Trendy w transceiverach - ranking popularności
Z mojego punktu widzenia, czyli contestów CW, waterfall to mało użyteczny gadżet. Jest - dobrze, brak - nie ma tragedii. Używam go tylko do monitorowania aktywności najwyższych pasm. Nie nadaje się nawet do wyszukiwania wolnej częstotliwości na CQ. Wolę posługiwać się bandmapą i spotami z RBN-a. Co z tego, że waterfall pokazuje wolną qrg, jeżeli tam może pracować np. Niemiec, który w Stanach "wychodzi" na poziomie 60dB, a którego ja nie słyszę ze względu na strefę martwą? Na bandmapie widzę jego spoty i wiem, że częstotliwość nie jest wolna. Drugi odbiornik - owszem, ale pod warunkiem, że można do niego podłączyć oddzielną anteną odbiorczą i może słuchać na innym paśmie. Dlatego wolę mieć dwa proste trx-y, niż trx z drugim odbiornikiem. Jeżeli chodzi o parametry odbiornika, to wydaj mi się, że najważniejszy jest parametr, którego chyba nikt jeszcze nie zdefiniował i próżno go szukać w tabelach Sherooda, a który mówi jak blisko można podejść do stacji generującej "stuki", żeby możliwy był odbiór słabych sygnałów. W żargonie nazywamy to "bokami". Wydaje mi się, że pod tym względem lepiej radzą sobie urządzenie z filtrami kwarcowymi w stosunku do filtrów cyfrowych DSP. Obecnie użytkuję dwa TS590S w so2r, ale przez dość długi czas na miejscu jednego był TS850S i wypadał pod tym względem nieco lepiej. Pozostałe parametry wydają mi się mniej znaczące w trx-ach z wyższej półki. Od kilku miesięcy w ramach przygotowań do WRTC "ćwiczę" w zawodach FTdx101 i pomimo, że dzieli go więcej niż 30 pozycji w tabeli Sherwooda w stosunku do TS590S, to nie widzę jakichś znaczących różnic w odbiorze, a w każdym razie nie takich, które decydowałyby o uzyskanym wyniku. "Boki" są obecne i podobne w obu trx-ach. Minimalnie lepiej działają filtry w FT, ale tylko ze względu na 300Hz roofing, który praktycznie "robi całą robotę", po jego wyłączeniu filtry DSP ustępują tym w Kenwoodzie. Za cenę FT można mieć 5 TS-ów oczko.
Bogusław sp7ivo


  PRZEJDŹ NA FORUM