Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp3mep pisze:

    skąd u Ciebie tyle złośliwości?,
    mnie także nie pytali czy chcę,mnie poinformowali,
    ja po prostu uważałem że aby dostać OH to trzeba
    na to zapracować,
    widać Ty uważałeś że Ci się należy,pewnie pracowaleś wiecej/lepiej,
    po prostu uważałeś że na nią zasłużyłeś,co nie jest niczym nagannym,
    wiesz Andrzej coraz bardziej się przekonuję że ten wątek (i pokrewne)
    są Twoją "ostatnia bitwą",
    nie za wiele w Tym PZK Ci wyszło,co gorsza a właściwie
    co bardziej Cię boli nie zostałeś w PZK nikim "ważnym",
    i kurde,poza kilkoma/kilkunastoma "goncami" mało kto chce sie
    bawić w PZK jakie Ty widzisz,
    a przecież Ty chcesz tylko aby było lepiej,
    dlaczego "wszyscy" tego nie rozumieją ?,
    dla jasnosci,bo w swojej zawziętości i nie rozumieniu innych mogłeś to przeoczyć,
    (choć jak pisałem "głupi nie jesteś")
    i tutaj może się zdziwisz ale ja wcale nie uważam że nie masz racji,
    jednak za ciula nie popieram(i nie rozumiem) takiego postepowania jak Twoje i Twoich "gońców",
    widać uważacie że jesli "wiekszość"nie chce sie bawic tak jak "Wy"
    to nie pozwolicie aby reszta bawiła się tak jak im pasuje,
    i zrobicie wszystko lub jak najwiecej aby "tą piaskownicę" rozpierniczyć,
    bo niby dlaczego inni mieli by się dobrze bawic ?
    i to nie po waszemu?



Pozwól, że jako goniec się odezwę.
W życiu zawodowym bardzo często, musiałem organizować imprezy do 1000 ludzi a także na 150 dorosłych z dziećmi (też wredne). Do dziś dziękuję Bozi i Partii, że nie miałem wypadku. Tak, że widząc organizację pewnych imprez to włos na głowie staje dęba, a jak się uwzględni aktualne przepisy to pozostałe włosy też stają dęba. Dlatego nie staram się wypowiadać swojego ja tylko odsyłam ludzi do przepisów. Także opiszę ci sytuację jaka występuje w stowarzyszeniach. Najpierw jest królik i to on uruchamia stowarzyszenie. Do stowarzyszenia dobiera sobie rodzinę i znajomych i ta grupa nosi nazwę zarząd i jest reszta - członkowie, patrz jaka jest zgodność znaczeń. Królika prezesa nikt nie ruszy a zarząd tylko go bezmyślnie popiera. Tu pojawia się jeszcze jeden problem co przyjaciele króliczka potrafią. Ilu z nich potrafi zrobić biznes plan czy preliminarz wydatków za swój dział? Ilu z nich wie co to są ustawy o księgowości? Ilu z tych przyjaciół zna na poziomie podstawowym statut, Ustawę o stowarzyszeniach i całą resztę ustaw i rozporządzeń związanych z działalnością stowarzyszenia? Ilu umie pracować bez bata i bez własnych korzyści? Ilu z tych ludzi potrafi pracować z innymi mając do dyspozycji tylko urok osobisty? W tym zakresie interesująca nas Instytucja wiedzie prym, sam sobie odpowiedz w jakich dziedzinach.
Materiały do zebrania wyborczego do jednego ze stowarzyszeń do którego należę liczą 90 stron a liczba członków w obu stowarzyszeniach jest podobne.

Pytanie czego oczekują członkowie? Już odpowiedzieli na to pytanie starożytni rzymianie - chleba i igrzysk. A do tego aby chleb lepiej wchodził a zabawa była przednia potrzebne jeszcze było wino. Czy coś się zmieniło? Jest dokładnie, jak w starożytnym Rzymie, to Cesarz był dobry gdy chleb i wino było za darmo. Czy nie widać podobieństwa? Jeszcze parę dni i zobaczymy kolejne igrzyska.

Są ludzie którzy to widzą i mają własny chleb wino piją z umiarem i na igrzyskach nie walczą z lwami tylko obserwują lazaret ile było strat. Ale ich głos denerwuje tych którzy się bawią. Dla nich najważniejsza jest zabawa. Nieważne, że będzie kac, atak kolki wątrobowej ale będzie ważne, kto więcej wypił ................

Każdy upadek ma swojego wieszcza. Nikt tych ludzi pokazujących zagrożenia nie lubi. Kocha ich tylko historia bo w opisach różnych klęsk i upadków " już wieszcz XXXXX mówił i przestrzegał, że to się źle skończy". Pytanie tylko kiedy.

Myślę że dość dobrze opisałem rolę Wernyhory i jego gońców. Ale ponieważ nie ma tu bonów na darmowe piwo nikt tego nie przeczyta.

Goniec wieszcza ENO
JAK







  PRZEJDŹ NA FORUM