[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem Taki mały projekt z przymrużeniem oka |
Si kju kontest Gdy cała załoga uparcie robiła łączności w zawodach, pojechałem po zakupy. Przywiozłem cały bagażnik dóbr wszelakich, ale na wsi tak trzeba, zwłaszcza odkąd rodzice się gorzej czują. Gdy skończyłem pakować jedzenie do zamrażarki i lodówki, poszedłem zobaczyć jak tam wyniki. - Eeee, weź, nikt nas nie woła, a propagacja jest. Porobiliśmy wszystko, co się na paśmie wychyliło i teraz pusto. Teraz tylko grzejemy jonosferę. Nagle słyszę, że na 14MHz zgłosił się jakiś Francuz. Wszyscy, którzy mogli, na wyścigi dobiegli do radia i słuchają. Sygnał potężny, ale fatalnej jakości, gościu chrypi, jakby miał serio chorą krtań. Chwila i jest w logu. Zaraz potem na wodospadzie pokazał się następny sygnał. Też Francuz, ale ten z kolei najpierw gwizdał i wył rzewnie, najwyraźniej był to dźwięk niezbędny do strojenia wzmacniacza. Razem z bardzo specyficznym akcentem sprawiało to wrażenie, jakby był niespełna rozumu. - Powiem wam, że ja już bardziej lubię to „oooolaaa” co nadają Włosi. - Wiadomo. Wiem dlaczego tak jest. Po prostu tak powstała Francja. - Ale jak? - Gdy Rzymianie wypływali, żeby podbić Anglię, zostawili chorych i wariatów. I tych, co się bali kanału La Manche. Potem krew potomków została, genów nie wydłubiesz. Ojciec ryknął znad radia: - Dajcie spokój z tak beznadziejnymi żartami. To poważne zawody są! - Tak, bo pietruszka zdrożała, dlatego poważne. Zakupy robiłem, to wiem. - Wam to się kanarki we łbie lęgną! - Bo nikt nas więcej nie woła, a wszystkich pozostałych zrobiliśmy. Chyba pora wyłączyć wzmacniacz. Przegon zrobiony, kolumna odpracowała, nie potrzebujemy tyle ciepła. - Nie, nie i jeszcze raz nie. Jak się znowu zgłosi ktoś z USA to będziemy mieli tam dobry sygnał. Z nudów odpalili transmisję na żywo z podkrakowskiej stacji kontestowej, tej co zaliczyła awarię sterownika od rotora. - Ale by im się przydał stacker na dwudziestkę i te grabie na 21. Choć i tak słychać, że też brakuje im korespondentów. - Ale mają psa, nogi im grzeje. Tak sobie dyskutowali, oglądali, a tu nagle na siódemce słyszymy słabiutki sygnał – to maruda woła rumuńską stację na telegrafii. Ledwo go słychać. - Ten znowu powiesił drut do sławojki czy co, bo go nie słychać. Ojciec w formie, najwyraźniej wszystkie anteny to musi być drut i koniecznie do kibla, a nie do drzewa. Do dziś nie wiem dlaczego, ale skojarzenie celne, bo sygnał XMI był naprawdę gów… |