DX-y z duchami ! Czyli QSO z trzecim światem....
To się nazywa mistrzostwo !
Witajcie, nazywam się Arkadiusz i fenomenem EVP zajmuje się kilkadziesiąt lat. Przeczytałem cały ten wątek i chciałbym pare spraw uporządkować. Pana Marka nie znam osobiście, usłyszałem o jego osobie wiele lat temu w programie telewizyjnym. Czy ma on jakieś zdolności nie wiem. Wiem, że wszelkie działania duchowe nie powinny odbywać się w oparciu o YouTube. Te sprawy wymagają dużego skupienia i, przede wszystkim, samotności. Szukanie kontaktu, celem nagrania filmiku jest w mojej opinii mało poważne, ale to moja opinia. Nie chce oceniać tego człowieka, bo to nie moja rola. EVP jest tematem, którym zajmowali się nie tylko ci co chcieli zrobić szum w koło siebie, ale także służby poważnych państw. W ZSRR istniał nawet cały pion, w ramach KGB, zajmujący się tzw. zjawiskami nadprzyrodzonymi, w tym EVP. W Polsce również istniał taki dział w Służbie Bezpieczeństwa, oczywiście w dużo mniejszej skali jak w Związku. Później, w obecnym ustroju, zajmowały się tym również służby, spadkobiercy SB. Pewnie i dziś ma to miejsce, jednak nie mam co do tego wiedzy. Już na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych odkryto, że poprzez odbiorniki radiowe istnieje możliwość nawiązania kontaktów z bytami, które potrafiły udzielać odpowiedzi na zadane pytania, w sposób nie tylko logiczny ale i szczegółowy. Sprawdzano to pierwotnie w sprawach kryminalnych. Okazywało się, że bliżej nie określone byty, potrafiły w sposób dokładny dawać informacje np. dotyczących szczegółów osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Oczywiście zgodnie z prawem tego typu informacje nie byly wykorzystywane w sadach jako dowód, stanowiły tylko wskazówki dla śledczych. Analogiczne zastosowanie miało to w sprawach wywiadowczych. Problem polegał jednak na tym, że nikt nie był w stanie nie tylko stwierdzić co jest źródłem tych głosów, ale tez w jaki sposób to zjawisko występuje. Można było tylko działać w oparciu o porównanie i prowadzić badania „po omacku”. Określono tylko, że tego typu zjawisko występuje na falach krótkich w zakresie ok 6 - 8 MHz i ultrakrótkich 69 - 72 MHz. W innych zakresach zjawisko nie występowało. Zlecono wówczas Unitrze stworzenie odbiorników, które spełniałyby oczekiwania, nie tylko w zakresie częstotliwości, ale żeby dawały najlepsze efekty. Ponieważ oficjalnie nikt z Unitry nie został powiadomiony o prawdziwym zastosowaniu urządzeń, stworzono nie wyróżniające sie z pozoru radioodbiorniki. Tak powstała Julia i Śnieżnik. Julia miała być przenośna, Śnieżnik stołowy. Efektem ubocznym tych urządzeń było to, że idealnie nadawały się do odbioru tzw. radiostacji numerycznych. Tu tez, niepozorny wygląd był atutem. Metoda pracy była bardzo prosta. Wystarczyło ustawić odpowiedni zakres fal, zadać pytanie i w miarę płynny i szybko sposób przesuwać skale od częstotliwości początkowej do krańcowej i odwrotnie. Trzeba tez było podłączyć je do magnetofonu, najlepiej bezpośrednio, choć postawienie mikrofonu pomiędzy zadającym pytania a głośnikiem też dawało efekty. Nie była potrzebna do tego specjalna antena, do Śnieżnika podpinano kawałek drutu plus uziemienie najczęściej przypinając drut do rury. W Związku Radzieckim do tego stosowano bodajże radioodbiorniki Melodia i Okean. Efekty były zadowalające i rzucające światło na wiele, wcześniej nie rozwiązanych spraw. Metoda ta stosowana była na pewno do ok 2007 roku. Co było dalej nie wiem, ale nie sadze aby temat porzucono. To tyle co można napisać w skrócie. W razie pytań chętnie, jeśli będę mógł i potrafił, odpowiem. Pozdrawiam


  PRZEJDŹ NA FORUM