[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Zemsta marudy
Minęło trochę dni, szykowaliśmy się na niemieckie zawody AGCW na ultrakrótkich. Ekipa ukaefowców już dawno przejrzała cały sprzęt, siedziała przy transceiverach, wszystko zapięte na ostatni guzik. Do startu została jeszcze godzina, a tu nagle około 144.100 pojawiło się mnóstwo stacji amerykańskich. Kto żyw, dobiegł do odbiorników i słyszy wujców, pełno stacji, robią łączności w zawodach. Dziwne. To nie jest EME, za dobry sygnał.
- Przecież to niemożliwe!
Kręcimy antenami, kierunek się zgadza. Jak w mordę dał z USA.
- Nie gadaj, próbuj wołać. I dopał włącz, może jaka sporadyczna!
Hebel w górę, lampki się zaświeciły, mamy gotowość. Półtora kilowata w potężny szyk anten. To oficjalne wartości, ile mocy jest, to tylko Ewka wie. Gdyby tam był księżyc i podobna stacja po drugiej stronie, dogadalibyśmy się nawet na SSB.
- To John z Chicago, znam go, wołaj, rób!
Ewka sięga do klawiatury, wciska przycisk makra, słychać stuknięcia przekaźników, wskaźniki mocy podchodzą pod koniec skali. Wołamy.
I nadal nie ma odpowiedzi. Oni chyba nie słyszą. A słychać bardzo dużo stacji, z różnym sygnałem, nawet jakiś szum na tym jest, też z tego kierunku.
- Wołaj dalej, to się zaraz może skończyć, żeby chociaż jedną łączność zrobić! Będzie rekord!
Przy stanowisku UKF zebrali się już wszyscy, kibicujemy Ewce. Ona jest przecież najlepsza w te klocki, UKF to jest jej pasja.
Nagle coś mnie uderzyło – przecież na UKF bardzo rzadko słychać tak szybką telegrafię. Coś mi tu nie pasuje. Mówię staremu, ale on nie jest przekonany. Oględnie mówiąc:
- Nie chrzań, nie przeszkadzaj, daj im zrobić. Siedź cicho!
Nagle wszystko w połowie się urywa. Znikł także ten szum. Nic.
Na twarzach odmalowuje się smutek, bo się nie udało. Ewka wyłącza sterowanie, twarz chowa w dłonie ze smutkiem.
Ojciec ją pociesza, ale w sumie niewiele może zrobić.
Minęło kilka dni, sprawa tej nadzwyczajnej propagacji nie dawała nam spokoju. Aż do chatki wbiegł Michał z jakąś dziwną miną. Już w drzwiach krzyknął:
- XMI to troll. Zadrwił sobie z nas i się chichotał, jak my wołaliśmy stacje, których nie było!
- A skąd wiesz, że to on? I jak to zrobił?
- Nie wiem, pewnie nagrał kawałek pasma, gdy były zawody, a potem podjechał samochodem i odtworzył nam z SDRa na dwóch metrach z jakichś miliwatów. Zobaczcie, oni nie nadawali lokatora tylko prosty raport z numerem kolejnym. I jak szybko nadawali! To były zawody na krótkich.
- Ale skąd on wiedział, że sobie śmieszkowaliśmy?
- Moja wina. Obejrzałem zdjęcia i wyszło, że kółkiem od fotela wcisnąłem pedał od ukaefki. Wszystko było słychac na 145.500.
Ojciec zaczął syczeć, ale nie wybuchł:
- Idę do warsztatu. Zrobię barierkę i podnóżki. I wyłącznik PTT.
Ojciec na wszystko musi znaleźć techniczne rozwiązanie.
Do dziś jednak nie wiemy kto sobie z nas zadrwił. Czy naprawdę był to maruda? Czy ktoś inny, kto wtedy też słuchał? Pewnie się tego nie dowiemy.

P.S. podobny trolling wydarzył się naprawdę na stacji SN7L na Śnieżce, tuż przed wrześniowymi zawodami IARU VHF. Ale SP5XMI nie miał z nim absolutnie nic wspólnego.


  PRZEJDŹ NA FORUM