[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Marzenie nasłuchowca
Dużo wody upłynęło w Wiśle, życie płynęło swoim torem, dodatkowo w świecie zaczęły się dziać przeróżnie, niezbyt pozytywne sprawy. Tata cały czas siedzi w swoim hobby, ale ja nie miałem siły spisywać tego, co się działo w chatce przez cały ten czas. Ale w końcu pomyślałem, że trzeba to zapisać, zanim ten cholerny Niemiec te wspomnienia zabierze. A, skubany, zbliża się z każdym okrążeniem PESEL ringu. Tata też już siły nie ma tyle, co przedtem. Pojechałem, zebraliśmy się w chatce, przyjechał nawet Maładiec, który choć ledwo chodzi, nadal zachował specyficzny sposób myślenia. Tego dnia miał przyjechać także maruda XMI, który przywiózł ze sobą tajemniczego gościa z Mazur. Choć ostatni rok bardzo postarzył mojego tatę, tym razem wyglądał on świetnie, wręcz promieniował energią. Najwięcej jednak miał do powiedzenia maruda i ten tajemniczy gość.
- Bo to było tak, pamiętacie marzenie nasłuchowca?
Z rogu odezwał się wywołany do odpowiedzi nestor z uchem przy głośniku:
- Oczywiście, wszystko i zawsze dobrze odbierać!
- Dokładnie tak. No to my spełniliśmy to marzenie. Od prawie półtora roku mamy coś, co to marzenie spełnia. Wszystko, co da się odebrać z tej anteny na krótkich. Przez całą dobę.
- Ale jak?
Tajemniczy gość odpowiedział:
- No, to akurat proste, mamy SDR.
Maładiec na to mruknął:
- Esdeery sretetery, dobry odbiornik, kurła!
Maruda XMI wcale nie zraził się, wręcz przeciwnie, widać, że będzie ciągnął swoją piłę:
- Jednym odbiornikiem nie nakarmisz hordy wygłodniałych nasłuchowców, uwierz mi, próbowałem. Tu trzeba mieć coś takiego, jakbyś miał tyle odbiorników, ile się tylko da, każdy stroisz osobno. I do tego możesz się cofnąć w czasie. Odsłuchujesz sygnał, którego już nie ma, był nadawany powiedzmy godzinę temu.
- Ale jak?
Tajemniczy gość spojrzał się na marudę, który kiwnął głową, tak, można opowiedzieć,
- To proste. Sygnał z anteny przepuszczasz przez prosty filtr, dajesz na przetwornik analogowo-cyfrowy. Bierzesz strumień danych z tego przetwornika przez bufor i zapisujesz na dysk. Dwadzieścia milionów próbek na sekundę po 12 bitów każda leci całą dobę na dyski, a potem sobie spokojnie odsłuchasz. Tyle razy, ile chcesz, być może przy różnych ustawieniach filtrów. Całe pasmo, wszystko co leci.
- Ale potem to do normalnego odbiornika jakoś dajesz? Czym to słuchasz?
- Z komputera, jak normalny SDR. Tu już analogowy odbiornik jest niepotrzebny.
Maładiec zagrzmiał:
- Ja ci dam, odbiornik niepotrzebny! Do czego to doszło!
Ojciec komentuje zjadliwie:
- Sam niedawno kupiłeś sobie nowe yaesu, prawda? Ja też mam chińczyka na wyjazdy. No to przyjmij do wiadomości, że to też jest SDR. Tylko ten tam zapisuje co trzeba na dyski.
Z boku odezwał się Michał:
- Ale to będzie ogrom danych, tego nie da się zapisać! Dyski tego nie przyjmą.
Gość odpowiedział:
- Też tak myślałem, ale gdy XMI był u mnie z wizytą, usiedliśmy przed domem i zaczęliśmy gadać. Na kartce z opakowania po scalakach zrobił obliczenia i wyszło, że on w pracy miewa do czynienia z większą ilością danych. Skoro on wie jak to ogarnąć, to ja też dam radę. I tak się zaczęło. Miesiąc później już działało, sam to zrobiłem, bo powiedział mi, że się da.
- Ale jak?
Michał liczył, mruczał i nagle odpalił:
- Przecież to są terabajty danych dziennie!
- Tak, ze wszystkim trzy terabajty. Problem tkwi nie w ilości danych ale w paśmie, które trzeba ciągle przyjąć. Ale informatycy ten problem rozwiązali już dawno temu.
Na to tata popatrzył na wszystkich i nagle krzyknął triumfalnie na całą chatkę:
- Komputery przyjmą wszystko. Skoro przyjmują komunikaty i wasze mądrości, i wasze kłótnie na forum, to przyjmą także i to.
- Dokładnie tak to działa.
Chwilę później z laptopa odtworzyliśmy jedne z zawodów krajowych sprzed roku, podążaliśmy za sygnałami różnych stacji. Usłyszeliśmy oszustwa i propozycje dopisania do logu. Nasłuchowiec jednak najbardziej był zainteresowany tym, co się działo między 4 a 7 MHz. A działo się sporo. Chwilę pomyślał i powiedział:
- Chyba wiem, po co to robiliście. Tu nie chodziło tylko o zawody, zwłaszcza te o szajbę z dwoma dzyndzlami i grawerton prezesa.
Ojciec siedział cicho, a to do niego nie było podobne. Nagle spytał się:
- Dlaczego tego nie przenieśliście do mnie, tutaj?
- Tam mam tło o 10dB niższe. Nie ma praktycznie w ogóle żadnych zakłóceń. Do Rostowa jest też lepsza odległość na nasłuch nocą.
Ojciec pomyślał i nagle powiedział:
- Jutro biorę odbiornik pomiarowy i wyrżnę ten szum. Równo z trawą. Ma być tak dobrze słychać, jak tam na Mazurach!
Czy muszę mówić, że to się nie uda, odkąd gmina zmodernizowała oświetlenie i na co drugim domu są panele słoneczne?


  PRZEJDŹ NA FORUM