Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    SP8TDX pisze:

      sp9nrb pisze:

      Aby ułatwić dyskusję o ŁOŚ-iu, załączam wstęp ze strony UW Katowice https://www.katowice.uw.gov.pl/wydzial/wydzial-bezpieczenstwa-i-zarzadzania-kryzysowego/bezpieczenstwo-imprez-masowych . I uważam, że to jest podstawowe miejsce, gdzie należy rozpocząć rozmowy o przeszłych (chociaż niekoniecznie) ale na pewno przyszłym ŁOŚ-iu.

      I ważna ostatnia sprawa. logistyka i bezpieczeństwo wymagają kosztów. Dlatego będzie też konieczność pełnej księgowości aby te koszty porozliczać. No i może zajść konieczność biletowania imprezy. A to może zmienić obraz całości

      JAK








    Doktorze inkwizytorze organizatorzy ŁOŚ-ia doskonale to wiedzą. Także spoko luz.
    Jak byś chciał pomóc i np. zdecydujesz się popracować w sekretariacie to będzie coś wesoły



Przypomnij sobie wycieczki zakładowe na poligon. Przypomnij sobie organizację miejsca spania, parku samochodowego, latryn, izby chorych umywalni , kuchni stołówki i wiele jeszcze innych drobiazgów. W firmie to było prosto jedna instrukcja góra dwie i wszystko grało. Tu jest inaczej. Same ustawy zmieniają się co kilka lat, rozporządzenia do nich też. Aby zrobić sam wykaz aktów prawnych bez programów prawniczych to kilka godzin roboty. Teraz ŁOS był organizowany i rozwijał się siła rozpędu. Ludzie w terenie nie mieli czasu na studiowanie ustaw tylko ich celem była robota. I stała się kraksa. Impreza rozrosła się i zaczęła wchodzić w ogólne problemy prawne.
Tu zaczęły się zgrzyty. Rada starców ma słaby wzrok i nie czyta ustaw. Co gorsza wiele spraw interpretuje po swojemu. A tu myk, bo obowiązuje interpretacja urzędnicza a nie jakiegoś "guru". Tylko przy tak dużych imprezach łatwo o nieszczęście. I co wtedy? Prokuratorzy nagle umieją znaleźć wszystkie potrzebne przepisy. Agenci ubezpieczalni wyszukują wszystkich winnych bezpośrednio, pośrednio na których można przesunąć żądania odszkodowawcze.
Czyli jeżeli brałeś udział w zakładowych wycieczkach do lasu, to chyba zdajesz sobie, że tak wielkiej imprezy nie da się zorganizować z pominięciem prawa.

Teraz druga sprawa. Członkiem PZK byłem do 1972 roku. Później przepisy zmusiły mnie do rezygnacji z członkostwa w PZK. Chociaż jako wolontariusz działałem na korzyść PZK. Natomiast dzisiaj będąc w grupie oldbojów mogę dorywczo ustawiać barierki aby młode, pełne zapału osoby nie zrobiły sobie krzywdy lub nie weszły w szkodę.

JAKpomysł


  PRZEJDŹ NA FORUM