Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp6ryd pisze:

    @ENO (QSL) dzięki za opis i przypomnienie jeszcze tylko jedna kwestia (może to wynik tłumaczenia, nie szukałem u źródła)

    "wydatki z tym związane są w pełni zwrócone" - kto i na jakich zasadach je zwraca, bo to co opisujesz oznacza rozwiązanie w którym "nie członek" opłaca biuro i dystrybucję, czy to IARU miało na myśli czy jest jakieś inne finansowanie, może w innych krajach, np mniej zamożnych IARU dokłada się do takich wydatków ?


    @ENO (pytania) dziękuję za opis, jest czytelny i zrozumiały. Pomijając kwestie kto jest faktycznym organizatorem i komu realnie szkodzi ustalenie faktów, a kto pisze publicznie, że Łosia 2023 nie będzie - to fajnie by było gdyby jednak się odbył (ten i kolejne), bo ta impreza to ważne wydarzenie w polskim krótkofalarstwie.


QSL- nie potrafię tego wyjaśnić, w przeszłości IARU wspomagało rożne biedne kraje w organizacji
krótkofalarstwa typu finansowanie sprzętu, anten i innego wyposażenia oraz szkolenie na miejscu.
Może to jest kwestia nieprecyzyjnego tłumaczenia.Nie znam angielskiego, ale z kontekstu zamieszczonego tekstu
optował bym raczej za stwierdzeniem, że "niektóre organizacje z ważnych powodów nie są w stanie świadczyć usług
dla nie członków nawet w przypadku pełnego pokrywania kosztów przez tychże nie członków."
I jest to logiczne, bo np. w naszym przypadku mogły by się pojawić problemy z logistyką.
Tak bym to interpretował.


(pytania do władzy)

Organizatorem jest PZK i to nie ulega wątpliwości.Umowa użyczenia terenu jest pomiędzy Wójtem a PZK,
reprezentowanym przez Prezesa PZK.W umowie jest klauzula zabraniająca PZK udostępnianie tego
terenu osobie trzeciej.
Nie wiem, ale się dopytam czy jakikolwiek organ PZK wybrał, mianował jakiegoś pełnomocnika, kierownika imprezy
czy szefa imprezy. Jeśli nie to pupa Prezesa może być w tarapatach.Władza idzie w zaparte, ze ustawa o imprezach masowych
tej imprezy nie dotyczy.
Ja też chciałbym aby impreza odbywała się nadal bo to jest ważna impreza tak dla PZK jak i dla całego środowiska radioamatorskiego w SP.
Choć raczej juz w niej udziału nie wezmę,obrzydzono mi ją wystarczająco.
Pytanie tylko, czy coś się zmieni, czy też nadal będzie to robione na "krzywy ryj" i z chamskim falandyzowaniem przepisów.

Ja bym się obawiał przy moim dzisiejszym stanie wiedzy zrobić to jak dotychczas.Oni machają szabelka dla animuszu i zachowują się jak
uczestnicy "Kajakowej wycieczki" z wiersza Andrzeja Waligórskiego.
Ciężkie jest życie.
Andrzej eno


  PRZEJDŹ NA FORUM