Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp6ryd pisze:


    Ja chyba też nie rozumiem skoro

    uznając, że większość stowarzyszeń członkowskich IARU obsługuje systemy biur przychodzących, które są dostępne zarówno dla członków, jak i osób niebędących członkami, ale niektóre z nich nie są w stanie, z ważnych i wystarczających powodów, świadczyć usług na rzecz osób niebędących członkami, nawet jeśli wydatki z tym związane są w pełni zwrócone

    To jak jest w SP ?
    Jakie to "ważne i wystarczające (poza finansowe) powody" ma PZK by niebędących członkami nie obsługiwać skoro "wydatki są w pełni zwrócone"

    Czy ten opis prawidłowo oddaje sytuację w SP ?


Lat temu trochę była robiona próba obsługiwania nie członków przez Biuro QSL.
Skorzystała z tego 1 /słownie:jedna/ osoba.
Zapewne dlatego, ze roczna opłata była równa rocznej składce PZK.
Czyli była to kwota zaporowa.
Gdyby policzyć rzeczywiste koszty obsługi QSL to kwota oczywiście była by na pewno
poniżej 50% składki.Ale w tym wypadku istniało niebezpieczeństwo, ze ogromna
część członków powodowana zwykłym rachunkiem ekonomicznym zrezygnuje z członkostwa
i zapłaci tylko "obsługę QSL".
Poza tym nasz system "obsługi QSL" to "prowizoryczna amatorszczyzna" w porównaniu np. do DARC
i system w takiej sytuacji mógłby zwyczajnie "kleknąć".

    sp6ryd pisze:


    @ENO jest jeszcze trzecia przyczyna: "mail wpadł do spamu"
    Szkoda, że w trzeciej dekadzie 21 wieku ktoś jeszcze może ignorować korespondencję elektroniczną przesyłaną na oficjalnie opublikowany adres organizacji. Szkoda, że potwierdzenie wpływu pisma nie jest niezależne od samej odpowiedzi na nie.

    Cytując klasyka "pytania są tendencyjnie" mam jednak wrażenie, że można się obawiać odpowiedzi na nie. Cóż muszę przyznać, że przy całej Twojej trosce o dobrostan PZK jednym z Twoich pytań można wydatnie zaszkodzić przyszłości imprezy na Łosiowej górce. To już nie jest kwestia formalizmów zbiórki do puszki. To już nie jest zarzut niewiedzy czy braku doświadczenia ...


Tak,mail nie wpadł do spamu.Napisałem to czysto teoretycznie.
Początkowy brak reakcji był spowodowany "dziecinnymi fochami" czyli brakiem profesjonalizmu.

Kwestia "można wydatnie zaszkodzić przyszłości"- jestem w pełni świadom złożoności sytuacji i niebezpieczeństw czyhających na tym "polu minowym".
I tu mam wielki dylemat, zamknąć oczy i udawać ze nic nie widzę?
Bo oczekiwanie drugiej strony jest większe, chciała by ona abym jeszcze radośnie krzyczał "Polacy, nic się nie stało".

A co będzie jeśli pojawi sie bezwzględny osobnik XXY, zada to i parę jeszcze innych pytań?
I nie w trybie "członek - Centrala" tylko w trybie informacji publicznej?

Dlatego też napisałem właśnie w trybie "mniej zobowiązującym".

I co?

Najpierw zostałem zignorowany,potem Prezes wydał polecenie udzielenia odpowiedzi i ją otrzymałem.
I w formalnym piśmie z odpowiedzią Sekretarz napisał,że zadanie takiego pytania cyt. "świadczy o ignorancji przepisów prawnych z Pana strony".
No "orzesz-ku" ...
Czy nie jest to dla mnie zaproszenie do podparcia sie jakimś prawnikiem lub organem?
Przecież to jest zwykłe, nieodpowiedzialne gówniarstwo, bo ciągle chodzimy jako Organizacja na skróty
i balansujemy na krawędzi bliscy wywrotki.
Informacje, które dostałem podczas pisania jednoznacznie potwierdzają zasadność troski wyrażonej przez Ciebie.
Teraz dopiero mam dylemat,bo choć staram sie stąpać ostrożnie to może byc za mało.
Ale tamci na moje sugestie, pytania, podpowiedzi zgłaszane w zamkniętym kręgu po prostu
mnie z niego wyrzucili i sa zadowoleni bo maja święty spokój aniołek. Jak struś.

Jestem w PZK od ponad 50 lat i lubię te organizację.
Ale mam świadomość,że nawet jak sie zaknebluję i zamknę oczy to
nie gwarantuje to Jej pełnego bezpieczeństwa.
Bo nie wyeliminuje to głupoty, bezmyślności, arogancji tych, dla których jestem sola w oku.

Andrzej eno


  PRZEJDŹ NA FORUM