Ciężkie życie PZK wszystko o PZK, dobrze i źle |
XXX pisze: ... Czemu ENO ani AM nic takiego nie piszą, ucichli w tym temacie?... Postaram się odpowiedź na tak postawione pytanie wyartykułować prostym, żołnierskim językiem. Otóż obowiązujące w kraju zwanym Polska prawo stanowi, że winny to osobnik skazany przez Sąd prawomocnym wyrokiem. Mnie ani AMa nikt nie skazał a nawet nie zamierza. Mnie osobiście DYNDA, ZWISA I POWIEWA ŁAGODNIE fakt, że byli funkcjonariusze PRLowskiego "resortu siłowego" bleblają sobie o jakowychś pomówieniach jakoby wyartykułowanych przeze mnie ,AMa i paru innych niezdefiniowanych i niezidentyfikowanych osobach. Osobiście namawiałem i przekonywałem Adriana AM aby zachował się podobnie jak ja. Mogli byśmy oczywiście iść do Sądu aby dochodzić swoich racji, ale "nie warta skórka wyprawki". Poza tym, jak się wskakuje do basenu zwanego działalnością społeczną i nie odżegnuje się od pełnienia funkcji, to trzeba mieć twardą skórę i świadomość, ze nie zawsze suweren za to podziękuje. A tzw "wezwanie przedsądowe" które otrzymałem traktuję jako "gest, krzyk rozpaczy" wymienionych wcześniej byłych funkcjonariuszy, którzy przyzwyczaili się w poprzednim ustroju do akceptowania ich wszelkich działań z zamkniętymi oczami.A ze do Komitetu na skargę obecnie pójść zakapować nie można to podjęli nieudolną próbę wywołania "efektu mrożącego". Czy udanego? Sami czytający to niech ocenią. Dodam w tym miejscu, ze osobiście otrzymałem też drugie wezwanie przedsądowe, tym razem profesjonalne. Ponieważ osobę która poczuła się dotknięta moimi tekstami uważałem wręcz za przyjaciela, to oczywiście przeprosiłem Go za wszystko co mogło Go urazić. Choć w sensie prawnym nie czuję się winnym, ale w tym wypadku nie miałem wątpliwości, że zwyczajnie po ludzku przeprosić powinienem. Świetnie się bawię czytając precyzyjne i logiczne argumenty Tomka SQ5T i nieudolne brednie Jego interlokutora, próbującego odwracać "kota ogonem". On zapewne myśli, ze jest erudytą a czytający Jego teksty to prosta, tępa, nic nie rozumiejaca gawiedź. I niech tak myśli dalej ... Andrzej eno |