Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    Piotrek76 pisze:

    ... a że te jego QSL-ki z Jugosławią i ZSRR to jedyna rzecz dzięki której może poczuć się wyżej w hierarchii... .


Nawet jeśli jest operatorem od wielu lat to zawsze będzie prefix, z którym nie miał łączności wesoły (np. Bouvet Island 3Y0 ) Wśród osób, które mają naprawdę duży dorobek DXCC Honor roll (http://www.arrl.org/system/dxcc/view/DXCC-HR-20221201-A4.pdf) nie spotkałem takich których opisujesz.
Oczywiście jak to w rywalizacji pokoleń "stary" będzie sfrustrowany jak "młody" pokaże efekt zasługujący na równe uznanie, ale w tej 'sztafecie' chyba właśnie o to chodzi i kiedyś kluby w tym były pomocne. Młody uczył się od starego operatorki, a stary poznawał tajniki techniki cyfrowej i obsługę komputera od młodego wesoły

Ciekaw jestem czy model, w którym metropolitalne HS'y zostałyby wzbogacone w działalność krótkofalarską (nawet wspieraną przez ogólnopolski związek), mógłby się sprawdzić ? Oczywiście zaplecze "z herbatą" raczej odpada w takim wariancie i "szamani herbaty" musieliby znaleźć sobie inne lokum.

Na serio: łączenie wielu aktywności technicznych z ideą niekomercyjnej rywalizacji uważam, za bardzo potrzebne i cenne w obecnych czasach. Warto zawalczyć o uzupełnienie edukacji technicznej młodych. Mimo wszechobecnego internetu kontakt na żywo, wymiana doświadczeń ma szereg zalet. Spadek zainteresowania klubami PZK w ich obecnej formie nie oznacza, że chętnych nie ma na inną formę. 7/24 to raczej nierealne, ale klucze do klubu/HS'u mogłaby mieć więcej niż jedna osoba odpowiedzialna w tym np. "kierownik radiostacji", "kierownik warsztatu obróbki", "3D master" czy "PCB master". Urządzenia nadawcze mogłyby być pod kluczem, cała reszta nie musi (no chyba że HS zajmował by się amatorskim wytwarzaniem fajerwerków ,))




  PRZEJDŹ NA FORUM