Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    Piotrek76 pisze:



    HS-y czy "Mejkersi" to inna bajka, bo to ludzie ogólnie zainteresowani technologią, majsterkowaniem, uczeniem się nowych rzeczy i tam radio nie jest centralnym punktem a jedynie dodatkiem (jedną z działek jaką się tam można zajmować, ale nie jedyną i nawet nie główną). Czym klub ma szersze spektrum działalności, tym więcej ludzi jest w stanie przyciągnąć (i na przykład przyciągnie kogoś zainteresowanego elektroniką, robotyką czy informatyką, który dopiero w klubie dowie się co to krótkofalarstwo i jest szansa, że wejdzie głębiej w temat). Wąska specjalizacja klubu zawęża przy okazji ilość potencjalnych członków, a więc i ilość potencjalnych opiekunów, sponsorów, wpływy ze składek, zasięgi w mediach społecznościowych itd.
    A istnienie klubu tylko jako lokalu do towarzyskich spotkań raz w tygodniu przy "herbacie", to moim zdaniem w ogóle nie ma sensu (bo to nie jest klub krótkofalarski, to tylko klub towarzyski dla krótkofalowców).


Uważam że hamsiacy przepisali tak z dekadę, albo dwie, przegapili właśnie to, nie zreformowali klubów by właśnie rozszerzyły swoją działalność o rzeczy które i tak przecież robią na co dzien. W końcu wokół radia jest to wszystko, elektronika, programowanie, czy choćby druk 3D. Co więcej to tylko obopólna korzyść i świetna okazja na wymianę doświadczeń i wiedzy.


  PRZEJDŹ NA FORUM