Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    Bladawiec pisze:

      sp9eno pisze:

      Chodzi o "specyficzne" dla urzędu stosowanie Ustawy o Stowarzyszeniach.
      Nie ma w tym łamania prawa...

    Co nie zmienia odbioru sytuacji: "nie kijem go to pałą". Pieniacz przypiernicza się do wszystkiego, Jak nie udaje się w jeden sposób wymyśla następny. Taka będzie teza powództwa.

    Nigdy dwa razy w tej samej sprawie. Zasada mówiąca o powadze rzeczy osądzonych i choć dotyczy trochę czegoś innego wpływa na postępowanie. Skoro kompetentny urząd/organ wydał niesatysfakcjonujące stronę rozstrzygnięcie a strona dalej w inny uporczywy sposób podnosi tę samą kwestię to znaczy, że nie działa z intencją ochrony prawa a wykorzystuje prawo do szykanowania osoby. Działa więc niskich pobudek.

    Jeszcze jedno. Terminy, informacja publiczna czy co tam jeszcze to prawo administracyjne. Zniesławienie, stalking, fałszywe oskarżenie to już prawo karne. Na sam koniec wygranemu przysługuje dochodzenie roszczeń na drodze cywilnej.


Wykorzystujesz w sposób bezwzględny fakt, że ja nie mogę napisać
wszystkiego co wiem.

Ale to już problem etyczny a nie prawny, prawda?

I dodam jeszcze, ze pieniaczowi WOLNO w sensie prawnym przypierniczać się do wszystkiego.
Byle to robił w ramach prawa.
Bo chyba to nie pieniacze wymyślili i ustanowili prawo zadawania pytań w trybie informacji publicznej.
Bo skoro jakiś podmiot nie udostępnia wiedzy w BIPie, to prawo pozwala pieniaczowi się pytać.
A PYTANEMU NAKAZUJE stosowanie się do obowiązującego prawa, czy się to pytanemu podoba czy nie.
Mądry PYTANY wali wszystko co się da do BIP czym jawnie manifestuje że ma czyste ręce /bez względu na to
czy je ma czyste czy tez nie/
Natomiast PYTANY o nieskazitelnie czystych rekach często lekceważy BIP, czym wzbudza podejrzenia
Skutkiem czego często musi odpowiadać na zadawane pytania.
Normalna socjotechnika.

eno


  PRZEJDŹ NA FORUM