List otwarty do członków PZK
Piotrek, ja po prostu nie mam już ochoty być miłym dla dzbanów. Nie po tym jak sie (po raz kolejny) zachowali. Czytam to wasze,pzkowskie pie7dolenie 3 po 3 i mi ręce opadają. Ile można? Rok,dwa ok... Ale ja widzę,że to bagno i po 20 latach wali rozkładem. Dość pudrowania tego trupa.

Problemu już nie mam. Odszedłem. Przestałem udawać,że pasuje mi obcowanie z pzkowskimi dzbanami. Córkę nauczę ,aby umiała na kilometr rozpoznawać krętaczy i mówic im ,aby spdalali na bambus. Im więcej ludzi będzie odmawiało tolerowania dzbanów,tym dla świata lepiej. Życie jest za krótkie na udawanie,że deszcz pada,kiedy na nas sikają. Kiedyś/może/ to ogarniesz. Kiedy ogarniesz też,że jeśli chcesz wyciągać (u nas mówi się "wycierać facjatę") zmarłych, dzieci itp. to bądź 100proc pewny,że target jest podatny na takie szkolne zagrywki.

Lukrować mi nie musisz. Za stary na to jestem. Głodnego nakarmię, spragnionego napoje, plującego mi w twarz potraktuje lagą.

Ktoś wam to musi w końcu po męsku powiedziec.

Równie dobrze mogę to być ja,bo po tylu latach patrzenia na ten burdel uznałem,że dość i przestałem grać w wasza grę.



  PRZEJDŹ NA FORUM