Czy jesteśmy przygotowani na nadchodzący kataklizm?
Poza typowymi zapasami foliarsko-preperskimi (rotowany zapas żarcia i wody, rotacja paliwa w bańkach, awaryjne źródło ciepła do domu) zaopatrzyłem się w stację EcoFlowa. Na pewno przepłaciłem w porównaniu do rozwiązania wykonanego samodzielnie, ale zależało mi na monolicie, czymś solidnym i łatwym do obsłużenia przez żonę czy kogokolwiek innego. Używam tej stacji okazjonalnie na wyjazdach/piknikach lub podczas używania elektronarzędzi w miejscu bez prądu.

Jako już zupełną zachciankę dokupiłem dwa panele 120 watowe, ustawione na słońcu pozwalają naładować taką stację do pełna w ciągu dnia. Można również ją ładować z gniazda zapalniczki samochodowej.

Poza tym bawię się ogniwami 18650 z odzysku - przeciętne odzyskane laptopowe ogniwo ma 2000 mAh. Mam takich kilkadziesiąt i przygotowałem sobie do nich ramkę z koszykami i bmsem. Uzyskuję w ten sposób źródło zasilania o napięciu 12,6 - 10 v. Ładuję takie akumulatory każdy z osobna ładowarką cyfrową by nie martwić się o kwestie balansowania takiego pakietu.

Ale czy to faktycznie jest jakiekolwiek przygotowanie na kataklizm? Ja traktuję to z przymrużeniem oka. Najbardziej prawdopodobne kataklizmy w naszym życiu to niespodziewana śmierć w najbliższym otoczeniu, nagła utrata zdrowia czy jakiś wypadek, utrata źródła dochodu, pożar w domu, konieczność emigracji. I to na te kryzysy w pierwszej kolejności staram się przygotowywać lub im zapobiegać, a takie przygotowania techniczne traktuję jako rozrywkę.


  PRZEJDŹ NA FORUM