List otwarty do członków PZK |
SP5MAD pisze: Nawet Nikt nie spróbował, ale od razu mówicie, że się nie da ??? Włodku to doświadczenie życiowe każe mi wątpić w powodzenie zmian. Już doświadczyłem rad reformatorów a gdy poproszono ich o pokierowanie ich projektami nikt nie miał czasu. Bo to praca, rodzina zdrowie itd. Pamiętasz hasło Kuronia? "Nie palcie komitetów budujcie własne" Skoro reformatorom tak trudno się przebić w PZK czemu nie założą własnego stowarzyszenia? Jakieś Unii Radiooperatorów w Polsce? Wystarczy ich 15, statut można znaleźć w internecie, wniosek do sądu, zarejestrować i działać! Jednak chcą tylko PZK? No to niech znajdą sojuszników w związku nie na forum nie mającego ze związkiem nic oprócz tego, że jest na nim kilku członków PZK. Z całym szacunkiem dla osób zaangażowanych w pracę związkową w tym chcących zmian, przestańcie jojczyć na PZK tylko weźcie się za przekonanie do siebie i swoich pomysłów innych członków Waszego związku. Nie mojego, nie innych tylko tego reprezentującego Was i Wasze interesy a nie moje. Nie udaje się? To może nieskutecznie przekonujecie albo pomysły wcale nie takie mądre? Od mieszania herbata nie staje się słodsza. Od gadania na PKI związek się nie zmieni. Do pracy, do rozmów z innymi, do przekonywania, do szukania argumentów, do skutku. Trzy kroki do przodu jeden do tyłu. Przodem do przodu, bokiem do przodu, tyłem do przodu ale do przodu. Zmiany nigdy nie są łatwe i wymagają pracy, bardzo dużo pracy a jeszcze większej odporności na stres, krytykę i niezrozumienie. Ale z własnego doświadczenia wiem, że "dasię"! Kiedyś zebrała nas się grupa i wspólnie zmieniliśmy prawo na bardziej przyjazne ludziom choć pozbawiliśmy pewien związek (leśnych dziadków) pieniędzy za to daliśmy ludziom wolność. Udało się dzięki mrówczej pracy i zaangażowaniu wielu więc wydaje mi się, że wiem o czym mówię. Nie było wśród nas męczenników, którzy mieli pomysły ale im nie dano ich zrealizować. |