Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    canis_lupus pisze:

      sp9nrb pisze:



      Napiszę tak. Sam w życiu robiłem różne rzeczy, nie zawsze bezpieczne. Ale robiłem to ja i na moje konto. Ale tam gdzie jest bezpieczeństwo pracy, bezpieczeństwo publiczne to już problemy wyglądają inaczej. Jeżeli jesteś na swoim podwórku to możesz je zafajdać jak ci się podoba. Ale jeżeli jest to miejsce publiczne to możesz zostać wyróżniony kartką z bloczka.



    To jednak odróżniasz hobby w domowym zaciszu, uprawiane na własna odpowiedzialnoś od tego co robisz w pracy? Z poprzednich Twoich wpisów nie wynikało...


Oj wilczku wilczku.

W domu tak długo jesteś bezkarny dopóki nie ma wypadku szczególnie z osobami trzecimi lub sam jemu nie ulegniesz. Przecież nie ma kary za skuteczne zabawy z pętlą samozaciskającą się.
Inna sprawa to grzebanie w sprzęcie. Tu dochodzą instrukcje użycia zwalniające producenta z odpowiedzialności. I na koniec są ubezpieczyciele, którzy ze stadem prawników chcą cię pozbawić ubezpieczenia.

Inny problem to przepisy porozrzucane po różnych aktach prawnych. Jakieś mało ważne rozporządzenie jakiegoś mało ważnego ministra może sprawić wiele problemów.

Prosty przykład na swój dach możesz wleźć nawet w majtkach i po pół litra. Ale ja w bloku aby wejść na dach muszę mieć badania wysokościowe bo dobrze poinstruowany cieć nie da mi po prostu klucza.

I teraz trochę cie zasmucę. Wiele partyzantki dzieje się na robotach domowych. Ale i tu mając niezbędną wiedzę i doświadczenie oraz pomyślunek wiele pomysłów jest realizowalnych.

Tu jeszcze jedna uwaga. Zapraszając kolegów do pomocy warto wykupić im ubezpieczenie.

A teraz żartem. W moim ostatnim miejscu pracy, gdy było wiadomo że będę uczył także BHP zakładowy pan od BHP dopadł mnie z mocy przepisów i całe szkolenie od a do z przeprowadził z odpowiednią adnotacją do akt.

JAK


  PRZEJDŹ NA FORUM