Sprawdzę to jeszcze w poniedziałek ale podejrzewam , że wojewoda wydał złe orzeczenie. Organ I instancji (starosta) zawalił sprawę źle ocenił materiał , nie wezwał inwestora do uzupełnienia dokumentów i wydał sprzeciw a argumentami nie mającymi podstawy prawnej. Jak wcześniej pisałem urzędniki każdego wojewody to wyszkolone orły i dla mich każdy przecinek jest istotny. Argumentacja tych orłów co do zasady jest prawnie poprawna przepisy prawa budowlanego dają możliwość organowi żądanie poszerzenia dokumentacji czy dokumentów o nowe elementy np związane z zagrożeniem życia i mienia. Starosta nie znał się na prawie i nie poprosił o dodatkowe materiały ale wojewoda też nie poprosił inwestora o inne materiały tylko podtrzymał sprzeciw. Myślę że to błąd. Samo zgłoszenie budowy anteny na kominie nie wymagało ekspertyzy budowlanej bezpieczeństwa konstrukcji ,więc taką ekspertyzę inwestor nie dołączył do zgłoszenie ale nie można wykluczyć , że przyjmując zamiar budowy nie rozpatrywał względów bezpieczeństwa. Skoro inwestor rozpatrywał względy bezpieczeństwa a nie (na głupa postanowił a jest komin to sobie postawię na nim antenę może sie nie przewróci bo wiatru na razie nie ma) skoro tak na pewno nie było to nie można wykluczyć , że inwestor wykonał ocenę trwałości istniejącej konstrukcji i wpływu budowy anteny na dalszą trwałość tej konstrukcji. Jeśli analiza konstrukcji budowlanej była wykonana przez osobę uprawnioną to może ta analiza leży gdzieś w szufladzie. Inwestycja była zaplanowana prawidłowo, zgłoszona prawidłowo, żaden z organów ani starosta ani wojewoda nie zapytał się wcześniej o ekspertyzę lub obliczenia konstrukcji które gdzieś w szafie leżą (lub mogą leżeć zaraz) jak nie zapytał to jego błąd więc sprzeciw nie mógł wojewoda podtrzymać. Gdy masz (może za chwilę) obliczenia lub oświadczenie choćby projektanta konstruktora co do tego komina chyba śmiało możesz odwołać się do sądu i sprawa jak to w sądzie z tą babką co wróżyła na dwoje. Osobiście cieszę się że nie odpuszczasz. Zapisy prawne są zaplątane ale to daje nam przewagę bo możemy każdy przecinek rozkminić a urzędnik nie ma na to czasu i siły no i wiedzy natomiast jak jest spór to i tak charty od wojewody to rozstrzygną. Nie wiem dlaczego piszesz, że wpis do sądu to 500zł rok temu skarżyłem starostę było 100zł. 100 można zaryzykować pisząc do sądu "ekspertyzę miałem dla swojego bezpieczeństwa ale nie pytał to nie pokazywałem a żadne przepisy nie zobowiązywały mnie do dołączania ekspertyzy do dokumentów zgłoszenia". Jeśli wpis sądowy teraz kosztuje 500zł to bym nie ryzykował tylko wykonał bym ponowne zgłoszenie z dołaczoną oceną konstruktowa projektanta. |