Ciężkie życie PZK wszystko o PZK, dobrze i źle |
sp3mep pisze: czy aby nie był to "pamiętny" rok jak jeden "pacjent" na podobno całkiem fajnym spotkaniu w Burzeninie gdzie Jurkowi dmuchnięto TRX, (co za organizacja spotkania,szkoda ze PZK nie było można o to "klepnąć") "schlał" kilku młodzianków ?, wyciągnął od "nich" wszelkie "zwierzenia" a potem wywalali tu na siebie wszelkie brudy ? wiadomo,ten co przyniósł "krzynke"wódy jako doświadczony ochlej swoje wpisy wymazał, pamiętam ,próbowałem wtedy pisać aby nie "wylewać brudów", @NJ podobno mówił, "pić trzeba umieć, ja już wtedy pisałem, "trzeba wiedzieć z kim się pije", aaaaa, pamiętam że wszystkie zespoły się posypały, jedni nie mogli się dogadać inni mieli inne"projekty", jak to nie raz pisałem nic tak szybko nie mija jak "zapał", Poleciałeś sobie klasycznym kawałem o Placu Czerwonym. Jedyne co się zgadza, to ten dmuchnięty TRX z powodu totalnego znieczulenia właściciela./organizacja spotkania nic do tego nie miała/ Więc ten doświadczony to nie schlał, tylko "ochlał". Zwierzenia były obopólne. Noc była ciepła, a ja siedziałem na ławce max 10m od miejsca spożywania. W nocy głos w lesie niesie a stoperów nie miałem. I nie krzynkę wódki , tylko butelkę. Nie przyniósł, tylko wywąchał i się dosiadł na sępa. Jak wieść gminna niesie, węch ma niesamowity i jest "pies na w...ę". Zanim się właściciele zbiorniczka zorientowali, to był już pusty. A Spike mówił dokładnie : "pić trza umić". I wcale nie dlatego, ze języka ojczystego nie znał. Mówił jak chciał bo taki jest Spike. To był piękny Burzenin, jak wszystkie zresztą. eno ps.a z tym zapałem, to nietrafiony, niezatopiony.Przynajmniej w moim przypadku. |