Ciężkie życie PZK wszystko o PZK, dobrze i źle |
SP6MCW pisze: Ciekawe jaką aferę wynajdą niektórzy po spotkaniu w Burzeninie. Otóż mój drogi pomiędzy ŁOŚ a BURZENINEM była zawsze SUBTELNA RÓŻNICA. ŁOŚ to impreza PZK, mająca na "swoim grzbiecie" wszystkie układy, układziki i koterie organizacyjne oraz zamknięte i tajemnicze, niejawne finansowanie. A sposób organizowania jest podobny do sposobu powstania Kopy Biskupiej. Mówiąc trywialnie "na krzywy ryj". Tylko, ze to co było do przejścia czy obejścia za PRL, teraz zaczyna wyłazić bokiem. Tak jak w przypadku Kopy Biskupiej i w przypadku "zbiórki publicznej", która z definicji powinna być otwarta, przejrzysta i o niekwestionowanej czystości. Natomiast BURZENIN zawsze był organizowany przez zespól w większości członków PZK ale nie pod jurysdykcja PZK. PRYWATNIE. W efekcie pieniądze zaangażowane w organizacje Burzenina przechodziły przez konto Ośrodka /spanie,wyżywienie/ ,albo pochodziły z kont bankowych Oddziałów wspomagających. A w wielu tez przypadkach pochodziły wprost z prywatnych kieszeni organizatorów. Podkreślę dla pewności, one wypływały z prywatnych kieszeni organizatorów a nie wpływały doń. Więc jedyne "afery" które można by wyciągnąć "Burzeninowi" to w przeszłości np. brak piwa w bufecie, nocne hałasy czy sławne nocne zniknięcie transceivera SP3SLU. eno |