Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
Rozróżniłbym "biwakowanie" - większe koszty (skoro ludzie swoich śmieci nie zabierali ze sobą i obsługę zapewniał organizator) od przyjazdu na kilka prelekcji i giełdę w sobotę. Tak jak było to wielokrotnie już opisane nie mam uwag co do potrzeby zasilenia tak dużej imprezy kasą. Na oficjalnej stronie organizatorów był opis o tym, że sponsorów brak (poza szlachetnymi wyjątkami). Jeśli puszka była ratunkiem na ostatnią chwilę i nie dało się sprostać formalizmom- to zakończmy ta dyskusję.
Sporo się w życiu nabiwakowałem i różne systemy opłat zaliczyłem (nawet radosne czasy w których leśnik przychodził zebrać za latryny i kontener ze śmieciami w środy i piątki i gdzie część z "studentów" zwijała namiot na taki dzień wesoły) Czy wystawiał pokwitowania - nie pamiętam, ale to był inny świat. Teraz trzeba paragrafy, kwity, protokoły - trochę to smutne, ale obowiązuje nas wszystkich. Ja wprowadzając 2 osoby nie dostałem rabatu wesoły i uzbieraliśmy wymaganą kwotę, bo faktycznie nie było możliwości rozmienienia.

Skoro to "biwak" to może jednak rozróżnić wpłaty od osób przebywających na polu biwakowym tydzień od osób, które były tylko w sobotę. Co do poświęcających się społecznie w organizację i pomoc to oczywistym jest , że powinni być zwolnieni w całości z opłat, a wspomniane, rozsądne, koszty osobiste jakie ponieśli powinny im być zrefundowane. To chyba nie jest trudne jeśli impreza cieszy się takim dużym powodzeniem. Nie ma co strzelać focha, PZK od dawna powinno zadbać w statucie o możliwość wykonywania działalności przychodowej (o ile to prawnie możliwe) i tak rozliczać środki na/z imprez. Zobaczcie jak to robi ARRL.

Mam nadzieję, że za ten wpis nie zostanie mi przyklejona łatka pieniacza - naprawdę chciałbym jeszcze na Łosia pojechać wesoły
może też sprawić by dyskusja tu była bardziej merytoryczna.


  PRZEJDŹ NA FORUM