Dlaczego zwykły "Kowalski" powinien zastanowić się przed zakupem "Baofenga" lub go nie kupować?
Jakie wam przychodzą do głowy argumenty?
Kwestia zasadnicza - po co w ogóle Kowalskiemu radiotelefon (tu tytułowy Baofeng). Zakładamy, że coś lub ktoś go tego nakłonił(o).
Jest przeto potrzeba i cel do osiągnięcia, cel który zakładając dobre intencje nie ma w sobie nic z działań szkodliwych dla pozostałych użytkowników tych, czy innych częstotliwości.
PMR-y w zasadzie mogą zabezpieczyć komunikację między pilotem prowadzącym pielgrzymkę a zamykającym ten pochód. Gdy w grę wchodzi ustanowienie komunikacji na większy dystans między korespondentami - rodzeństwo, rodzice, znajomi - wówczas PMR polegnie na swoich ograniczonych możliwościach. Jeśli przywołana potrzeba jest silna i ma uzasadnienie to radiotelefon zaprogramowany na kanały PMR w dodatku z możliwością podpięcia anteny zewnętrznej ma sens praktyczny. Niestety w tym momencie złamanie obowiązujących przepisów może być bolesne. Sprzedawcy sprzętu powinni wraz z paragonem i f-rą przekazywać w formie nieulotnej garść informacji i słowne, krótkie pouczenie.
Jeśli tytuł wątku skupia się na samych Baofengach to na tym etapie kończę, gdyż nie mam o nich pojęcia a inni już zasygnalizowali techniczne niedoskonałości.

PS. Może zasada zintegrowanej na stałe anteny z radiem PMR powoduje, że Kowalski kupuje Bao?


  PRZEJDŹ NA FORUM