Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp3mep pisze:


    rzadko cytuję wszystko ale wygląda ze muszę,
    Andrzej napisz proszę,
    nie przyszło Ci nigdy do głowy
    "iść w politykę" ?
    bo Ty piszesz jak rasowy polityk,
    bez znaczenia pisior czy platfus,
    piszesz mniej więcej tak :

    "co prawda Szymon napisał że kluby są zupełnie nie potrzebne
    ale On zapewne chciał przekazać że jednak są potrzebne bo ,,,,,,"

    upraszczając,
    Ty wiesz lepiej co Szymon chciał przekazać,
    notabene facet który od bodaj 10 lat nie może się zapisać do PZK ,
    śmiech na sali,
    ale to już raczej rozstrzygnęliśmy ,
    Ty zostajesz przy swoim ja przy swoim,
    teraz proszę napisz,
    po co są potrzebne OT ?
    (generalnie mam na myśli w takiej liczbie jak są teraz)
    napisz,
    PO CO MI TO ?



Kiedyś się nawet nad tą polityką przez moment zastanawiałem.
Ale czym bardziej ja poznawałem, tym bardziej śmierdziało.
Z resztą PZK to tez polityka tylko "o pietruszkę".
Ale tak było jeszcze 20 lat temu.
Teraz to juz "czysty putinizm".

Canis Ci ładnie wytłumaczył co i jak.

Natomiast z tym zapisaniem sie do PZK to sprawa mniej prosta.
Krótko można to wytłumaczyć tak: uparł się, że "nie pójdzie do PZK na kolanach".
I ja to cenię.
A Ty nie znasz szczegółów i troche prymitywnie upraszczasz.
No, ale demokracja i takie tam dyrdymałki ...

Na pytanie o OT juz odpowiedziałem, ale powtórzę.
OT w takiej ilości jak teraz to zwyczajne psucie organizacji i głupota.
Jestem za powrotem do Oddziałów Wojewódzkich.Ale wtedy musiały by być kluby.
Proste to nie jest /powrót do OW/ ale dało by sie zrobić.

Tylko, że dziś mało kto pamięta skąd to sie wzięło i dlaczego.
Wskazówką /częściową/ jest porzekadło o "mętnej wodzie".

eno




  PRZEJDŹ NA FORUM