Ciężkie życie PZK wszystko o PZK, dobrze i źle |
sp9eno pisze: sp9nrb pisze: Koledzy. Dajcie sobie spokój na co najmniej dwa tygodnie. Po pierwsze zapętliliście się i jak każdy porządny generator każdy wzbudził się na swoim kwarcu i nic go więcej nie obchodzi. Po drugie. A nuż będzie ŁOŚ. Czy nie lepiej wtedy pogadać między sobą na bezpośredniej? Po trzecie. Wasze potyczki przypominają turniej rycerski (a może ustawkę). Wszyscy się biją miedzy sobą a gawiedź się cieszy. Po czwarte. Nie tylko PZK, LOK czy ZHP. Przecież formy klubów od nieformalnych poprzez wszystkie formy prawne są dozwolone. Przecież na początek mogą zacząć od formy nieformalnej a później sformalizować swoją działalność. A kto ma im to podpowiedzieć jak starzykowie okładają się krykami. Pozdrawiam JAK Co Ty tak z tymi klubami? To przeżytek. Jak mawiał nasz wspólny znajomy ze Sosnowca, "krótkofalarstwo to sport indywidualny". Jeśli ktoś mnie zapyta jak zrobić klub i dlaczego, to odpowiem. Ale juz ze 4 lata nikt nie pytał. Wiec może moda się skończyła. eno Jak był klub to uruchomiliśmy przemiennik, braliśmy udział w zawodach. Z innym klubem jeździliśmy na zawody UKF. A spróbuj bez pomocy kolegów pojechać w teren. Owszem jak się uprzesz to i sam anteny rozwiniesz ale co się ..... to twoje. A też jakieś spotkanie przy ognisku z wyznaczonym kierowcą to gips? A po co CB organizowali się w nieformalne kluby? Im PZK ani inna organizacja nadrzędna nie była potrzebna. A klub też jest i po to abyś się miał nawet z kim pokłócić, bo w domu jak za głośno piszczysz to cię stara mocniej kapciem dociśnie. Albo inaczej, po co ludzie jadą na ŁOSia? Przecież ŁÓŚ to jest taki jedniodniowy klub 6XL. JAK |