Ciężkie życie PZK wszystko o PZK, dobrze i źle |
Widzę, że koledzy mają problem ten sam nie ruszać bo może....... Ale nie raz warto się ruszyć, żeby zobaczyć, że istnieje inny świat. Może lepszy może gorszy. Do PZK należałem i dziękuję. Mój charakter powoduje, że jestem skuteczny i potrzebny w czasie kryzysu. A później różne mędy na mojej robocie się promują. Po co mi to? Mogę pomóc ale niech młodzi biorą się do roboty. Przecież to wielu z nas 20 30 a nawet 40 letnich było kadrą napędową związku. A dzisiaj boimy się młodych. Nauczmy się przekazywać władzę i "umieć zejść ze sceny". Tu się rodzi inne pytanie - ilu młodych mamy przygotowanych do poprowadzenia związku do przodu. Teraz odniosę się do słynnych słów z organizacji zarządzania: misja wizja i cele stowarzyszenia. Zgadzam się, że musimy pamiętać o podstawowych pryncypiach organizacji. Ale musimy też uwzględniać realia sytuacji zewnętrznej. Dlatego okresowo trzeba zrobić rewizję i korektę misji, wizji i celów stowarzyszenia. I musi to być szeroka dyskusja.Tego nie wymyślą "stare strzechy" to muszą zrobić młodzi i dla swego pokolenia. Musimy nie tylko dopuścić młodych ale wręcz przymusić do wzięcia sprawy w swoje ręce. Patrzcie co się dzieje. Ile % członków związku zabrał covid. A jeżeli przyjdzie nam czasowo wyłaczyć i/lub zdać RDST? Jaka będzie rola stowarzyszenia? I na koniec, czy mnie pogięło? Mój maksymalny zakres kierowania to było 800 ludzi. Trochę tego doświadczenia i teorii w zakresie kierowania posiadam. JAK |