Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
@SLU.
Starasz się obrażać innych? Co chcesz w ten sposób ukryć? Z działań socjotechnik to typowe zachowanie panien lekko się prowadzących, które na starość zakładają moherowe berety i próbują być wzorcem moralności.
Obserwowałem w ostatnich latach upadek klubów szczególnie PZK. Z czym przegrywali? Z komercją. Dostawali warunek albo płacicie albo wynocha. Jeden klub przegrał z zakładem fryzjerskim. Inny z nieokreśloną działalnością gospodarcza (pomieszczenie 5m2). Inny klub - czasowo zjednoczony z ZHP. Też przegrał z komercją, bo domek radiowy dawał zysk około 10 miejsc do spania, co dla harcerzy miało większe znaczenie niż działalność domku radiowego i słyszalność w świecie. Znam klub, który nawet powstał w tym trudnym czasie. Ale to załatwili ludzie, którym burmistrz nie był w stanie odmówić. Najstarsza historia jaką znam, to jak zarząd wojewódzki PZK musiał opuścić lokal na Mariackiej i szukać sobie kąta własnym sumptem. Mam do ciebie pytanie w ilu przypadkach tym ludziom pomogło PZK? w żadnym. Centrala zawsze traktowała ludzi na dole jako dostarczycieli wpisów do sążnistych sprawozdań i jako mułów do roboty. A jak klub upadł? nie problem. Po prostu wykreślano go z ewidencji i już. Zachowywanie się byłych członków centrali, przypomina zachowanie się hien, które konsumują zdobycz upolowaną przez innych. Dlatego wiele osób mimo, że mają możliwość uruchomienia klubu mają to gdzieś. Jak ktoś chce zaszczytów to na własnych łapkach a nie na zasługach kolegów.
JAK


  PRZEJDŹ NA FORUM