Zasilanie buforowe do radioshack'a
Co do typów akumulatorów mamy przynajmniej konkretne wskazówki wesoły Wnioskuję, że najlepiej będzie służył żelowy (odporność na dużą liczbę rozładowań do poziomu ok. 10.5V) oraz warto poszukać takich, które dobrze znoszą głębokie rozładowania i nie wymagają natychmiastowego doładowania (mają zwykle określnie "deep cykle"). Zauważyłem, że oprócz mało znanych marek chińskich, wyraźnie tańszych, są chyba porządniej wyprodukowane, ale i droższe. Zwróciłem uwagę i zastanawiam się np. nad Haze HZY-EV12-18, producent zapewnia, że zostały zaprojektowane do 12-letniego okresu pracy (zapewne w idealnych warunkach).
Wciąż się zastanawiam nad konkretnymi schematami, które sprawdzają się w przypadku hybrydowego zasilania.
[1] Czy lepiej zastosować niewielki zasilacz impulsowy (np. do 5-10A) i podczas pracy z zapotrzebowaniem nadajnika powyżej 20A polegać na energii zawsze w takim wypadku pobieranej z akumulatora? Na pewno na plus takiego podejścia jest niższa cena zakupu zasilacza impulsowego oraz jego wydajność prądowa akurat odpowiednia do ładowania akumulatora.
[2] A może lepiej jednak mieć zasilacz np. do 25A, który zawsze wystarczy do pracy z mocą 100W? W takim przypadku akumulator byłby wykorzystywany wyłącznie w okresie, gdy nie mamy zasilania z zakładu energetycznego. To powinno wpłynąć pozytywnie na żywotność akumulatora (mniej cykli rozładowania/ładowania). Myślę, że taki zasilacz wymusza jednak zastosowanie dodatkowej elektroniki obniżania prądu ładowania, gdyż nie powinno się prądem 25A ładować akumulatora, który ma nominalną pojemność np. 18Ah (zalecane jest zwykle 0.1C-0.3C, czyli w tym przypadku 1.8A-5.4A). Taka elektronika nie powinna być jednak droga, więc nie podwyższy zauważalnie kosztów zbudowania zasilania hybrydowego.
Czy ktoś stosuje rozwiązanie [2] i jest z niego zadowolony? Jeśli tak, to jak wygląda jego układ, co jest konkretnie zastosowane?


  PRZEJDŹ NA FORUM