Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    SP8UFT pisze:

    O widzisz Andrzeju od 15 lat zasiadasz we władzach OT50, a i wcześniej też pewnie jakieś fuchy się trafiały. Zresztą byłem ze dwa razy na posiedzeniach ZG w charakterze turysty i tam byłeś, a to pewnie ze 25 lat już minęło. Czy nie można sobie samemu określić ilości kadencji? Potrzebne są do tego jakieś zapisy w statucie? Przecież obaj wiemy, że chętnych do pracy społecznej nie ma o czym świadczy frekwencja na ostatnich zjazdach wyborczych. Nie postawie głośno tezy, że ograniczenie ilości kadencji zabije związek, ale istnieje takie ryzyko. Pozdrawiam ciepło. aniołek
Pamiętam posiedzenia ZG PZK w latach 90. XX w., na których bywałem jako członek GKR i ENO zachowywał się podobnie jak teraz - wieczne niezadowolenie i brak konkretnych, pozytywnych propozycji.
    sp9eno pisze:

    Ależ oczywiście masz rację.
    Wcześniej przez dwie kadencje byłem v-ce zarządzie w Katowicach, a od 1992 tez inne drobne funkcyjki
    było dane mi popełniać.
To już przynajmniej 35 lat!
Miał swój oryginalny sposób bycia polegający na przykład na dołączaniu do działań Komisji Statutowych, w których trochę działał, ale raczej chowając się za odpowiedzialnością innych, w cieniu osób bardzo zaangażowanych, pracowitych, mających konkretną wiedzę i zdecydowanych w działaniu.
Tak jak napisał: "drobne funkcyjki było dane mi popełniać."
Mając takie poglądy, przekonania, nie ma się co dziwić, że jest sfrustrowany:
    sp9eno pisze:

    Bo nawet pomijając powiedzenie, ze ryba psuje się ... , to sam rozumiesz, ze wprowadzenie reform
    w jednym OT 50 nie miało by żadnego znaczenia dla funkcjonowania całej organizacji.
Takie argumenty są usprawiedliwianiem siebie, swojej bierności, by nic nie zmieniać, psioczyć na innych, a samemu piastować funkcje Prezesa zamiast dać szansę młodszym.
W OT-18 i kilku innych OT doszło do zmiany pokoleniowej z bardzo dobrym skutkiem.
    sp9eno pisze:

    W ogóle nie potrafimy rozmawiać czy dyskutować merytorycznie.
    Wiec jak się z czymś/ z kimś nie zgadzam to jestem wrogiem PZK.
I tu jest niby światełko w tunelu, gdy pisze, że "nie potrafimy rozmawiać czy dyskutować merytorycznie" - czyli sam też się do tej nieumiejętności przyznaje. Niestety już w następnym zdaniu robi z siebie męczennika i tak przez ponad 30 lat brak jest refleksji nad przyczynami braku umiejętności skutecznego dialogu - "rozmawiania i dyskutowania merytorycznie."
Jedną z przyczyn jest wracanie do przeszłości i życie przeszłością, próbowanie udowodnienia sobie i innym, że:
    sp9eno pisze:

    Mam swoje lata, wiec dokładnie pamiętam to:
    jak Wam się towarzyszu nie podoba, to pomożemy Wam np.zmienić pracę.Albo waszej żonie.
    Wasze dziecko studiuje? możemy mu załatwić bilet do wojska.
Na dodatek przez lata bardziej lub mniej uświadomione te same żale, pretensje, rozczarowania...:
    sp9eno pisze:

    Nie mam do nikogo pretensji.Znam zasady gry i wiem jak ten mechanizm /organizacja/ funkcjonuje.
    Ale mam zal do jednego człowieka, ze nie potrafił wznieść się ponad własny interes dla dobra organizacji.
    Zachował się jak zimny, wyrachowany polityk.
    A przecież PZK to organizacja kolegów.Podobno.
    Nawet podobno "ludzi dobrej woli"aniołek .
    Przegrałem.Jestem tego świadom.
    Ale niczego nie żałuję, a Jemu po prostu współczuję.
    Andrzej eno
Podobno "słoneczny" - słowo używane jako niespełnione pragnienie, aby takim być...
Współczuję. zdziwiony smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM