Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp9wlc pisze:

    dlaczego ten wątek nazywa się "ciężkie życie PZK"?

    parę osób pisze z sensem, reszta leczy swoje problemy nawzajem się obrzucając epitetami

    żenujące



Ano Tomku dlatego tak się nazywa, bo "życie PZK rzeczywiście ciężkie jest".
Można by o tym spory esej napisać a nawet książkę.
Generalnie tzw "życie PZK" jest skomplikowane i zawiłe tak jak podzielony jest światek radioamatorski.
Zaczęły się rozmywać różnice i podziały oparte o model PZK-ZHP-LOK.
Ale życie nie znosi próżni i w to miejsce zaczęły pojawiać się nowe podziały.
Ten główny, zasadniczy to podział na członków i nie członków.
Niby prosty a w sumie zawiły.
Bo gdybyś na ten przykład przeprowadził wiwisekcję takiego np Canisa /pozdrawiam/,
to wyszło by Ci, ze tenże Osobnik zrobił i robi więcej dla PZK niż setki członków
płacących składki.
Ale też ma cięty język i wali "kawę na ławę", czego generalnie działacze PZK nie cierpią.
co prawda nie wszyscy, ale większość.
Samo PZK tez jest wewnętrznie podzielone jak Polska po śmierci Krzywoustego.
Jedni chcieli by silnej, sprawnej organizacji a inni, ich przeciwnicy wolą "mętną, ciepłą wodę z kranu".
Zadawalają się panowaniem, piastowaniem i reprezentowaniem.
Jedni uznają tylko osiągnięcia sportowe /SPDX, SN0HQ/, a inni woleli by kłaść nacisk i środki na
rozwój radioamatorstwa i pracę z młodzieżą.
Brakuje w tym wszystkim od dziesiątków lat jakiejś "siwej głowy" i albo lub "ośrodka władzy", który
by to wszystko koordynował i ważył proporcje.
Nic takiego nie ma i raczej nie będzie.
Bo interes osobisty to ogromna siła napędowa istniejącego układu.

A to obrzucanie sie epitetami ... ?
No cóż, wszelka dyskusja jeśli ma być rzetelna i merytoryczna to MUSI być MODEROWANA.
W tym sensie moderowana, że musi nad dyskutującymi wisieć bat eliminujący tych co piszą złośliwie i nie na temat.
A to w takim miejscu jak PKI jest bardzo trudne do osiągnięcia.

Reasumując, właśnie dlatego "życie PZK jest ciężkie".
Albo dodam jeszcze, ze PZK nie ma i mieć nie będzie NIGDy konkurencji.
To też powoduje wewnętrzne, wewnątrz organizacyjne rozpasanie.

Można by tak jeszcze długo, ale po co?
Dziś prawie nikt/w PZK/ nie pamięta jak powinna wyglądać merytoryczna dyskusja.

A władze mając wsparcie sporej grupy "WYZNAWCÓW" czuja się tak mocno, ze we wszystkich sytuacjach
mogą sobie pozwolić na reakcję typu: "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?".
Na prawdę "ciężkie jest życie PZK".

Andrzej sp9eno

ps."WYZNAWCA" to taki zwolennik, który ma zaklejone, niefunkcjonujące oczy i uszy oraz wyłączony organ
służący do myślenia i wyciągania wniosków.
Jest tu paru takich ... /przepraszam za uszczypliwość/


  PRZEJDŹ NA FORUM