Łamanie znaku przez okręg |
A teraz opiszę (trochę z pamięci, więc przepraszam jak coś pomieszałem) mój punkt widzenia. Jak już tu pisałem, krótkofalarstwo to hobby które budzi emocje wśród osób mających chronić nasze Państwo. Krótkofalarstwo jest wspólnym mianownikiem dla osób z różnych branż, nie tylko elektroniki - to stanowi zagrożenie. Mało tego krótkofalarstwo prężnie rozwijało się w Polsce i to właśnie Polacy potrafili swego czasu wprowadzić odpowiednie zapisy prawne by zalegalizować pewne organizacje walczące o dobro naszego hobby. Idąc z czasem zauważycie, że krótkofalarstwo rozwijało się - wprowadzano coraz leszy system literowania, lecz też poszukiwano systemów nadmiarowości danych (redundancji danych) - tak aby móc np. już po znaku rozszyfrować wiele informacji i zidentyfikować stację - czy jest legalna, czy ro jakiś UNLIS. Były to wewnętrzne ustalenia ustalane / zaakceptowane na poziomie inspekcji radiowej/radiokomunikacyjnej etc. Choć to ja znam bardziej z opowiadań kolegów krótkofalowców z klubu niż z własnej autopsji, to były takie czasy, że ludzie cieszyli się jak dostali zezwolenie radiowe. Tak jak tu napisał przede chwilą kolega z 6 okręgu, aby nadawać np. z innego QTH trzeba było mieć osobne dodatkowe pozwolenie /A. Ja dostając swoje pierwsze zezwolenie (chyba później były pozwolenia) dostałem krótkie wytyczne z PIR, czy PAR (nie pamiętam z głowy) jak używać znaków i jak je łamać. Nastały lata 90te i ludzie zaczynali mieć ochotę na więcej swobody - nastał czas zmian w Polsce... dopuszczano na pasma ludzi bez odpowiedniej wiedzy, czasami specjalnie, aby wpuścić w stado owiec wilka w owczej skórze. Jednak już wówczas nadal utrzymywano że numer to okręg przypisany admistacyjnie do województw, a sufiks nie może powtarzać się dla danego prefiksu w całej Polsce. Jednak to Urząd odpowiedzialny próbował trzymać porządek w znakach. Bałagan zaczął się tworzyć właśnie w okręgu 8 i 9, ponieważ tam zmieniono granice administracyjne województw i tym samym na tym samym terenie raz byli z 8, a raz z 9. Później w tym stuleciu bardziej dociekliwi koledzy zaczęli zarzucać (nie pamiętam czy to był już URTiP), że próbują narzucać wewnętrzne ustalenia / zarządzenie PIR / PAR urzędów które nie istnieją. I choć składało się dokumenty w swoim oddziale, to i tak całość trafiała do Warszawy, aby "wyrobić" dokument z pozwoleniem. Bałagan w 8 i 9 regionie dał argumenty, że jest bałagan w okręgach - bo nie wymieniono zezwoleń na pozwolenia i odpowiednich numerów - a dociekliwe wilki w owczej skórze, które mają pozwolenie na stację zaczęły siać zamęt w urzędach wysyłając stosy dokumentów i zawalając urzędników argumentami prawnymi. Urzędnicy trochę początkowo starali się pilnować porządku, lecz w końcu stwierdzili, że odpuszczają i jak krótkofalowcy chcą mieć bałagan, to niech mają - zaczęli ograniczać się do minimum, gdyż nie starczało im czasu na pracę bardziej przynoszącą zyski, niż nasze pozwolenia radiowe. I chyba wówczas pojawiły się za znaki z tym samym sufiksem dla tego samego prefiksu lecz różnych numerów. Nawet przez pewien czas starałem się uczestniczyć demokratycznie w utworzeniu wspólnego - chyba rozporządzenia. (...) Generalnie to co można było zrobić w prosty sposób - tak mi się wydawało, zostało wówczas rozwalone. Stwierdziłem, że dla mnie to nie ma sensu angażować swojego czasu, pomimo, że prace trwały dalej. Podsumowując obecnie nie ma wymogu formalnego by dodawać dodatkowe informacje do znaku jak np. /xxx lub -xxx. Z drugiej strony takie dodatkowe informacje nie są zabronione w polskim prawie, więc zawsze można dodać /QRP - chyba że regulamin jakiejś imprezy krótkofalarskiej tego zabrania. No i do tego (łamania znaków) dochodzą przepisy międzynarodowe w tym ustalenia CEPT. Zalety - mogłem w końcu, wystąpić o znak SO1SS (jako okoliczniściowy) dla stacji w Wielkopolsce. Znak stacji SO1SS jak się okazało w prsktyce siał wśród wielu krótkofalowców na KF zamieszanie, gdy podawałem lokalizację stacji. Wielkopolska i Lubuskie to wielki obszar. Gdy nadawałem jako SP3QFE z centralnej Polski do stacji z Poznania w podwyższonych warunkach na 2m/70cm to te rzadko kiedy reagowały, lecz szybciej na SP2 lub SP7 położone blisko mnie. Owszem jak doszło do pierwszego QSO to później otwierał się worek tak długo jak tylko była propagacja. Tak więc rozumiem wątpliwości kolegi, który wyżej je wypisał. Z drugiej strony jak mam ustawioną antenę np. 80m na okręg SP8 i SP9 i nagle słyszę znak SP2 lub SP4, to taka stacja ma u mnie priorytet, gdyż wiem, że słyszę ją w podwyższonych warunkach z innego kierunku, a za chwilę może być niedostępna. Ponadto było kiedyś łatwe rozpoznawanie stacji po prefixie (np. SO) lub sufixie. Dawało to nadmiarowość danych. Gdy słyszałeś w zawodach w szumach znak, to wiedziałeś, że od stacji SP3QFE nie dostaniesz np. R w raporcie - a jeśli tak usłyszałeś, to znaczyło że być może błędnie masz jednak odebrany znak. etc. Geografii na okręgach uczono nas przy okazji krótkofalarstwa. Np. Wymieniajcie nazwy większych miejscowości z okręgu 3 itp. Są takie stacje, które przeniosły się na stałe w inny region i tam używają swojego znaku i dzięki temu są rozpoznawalne -ach to ten co ma np. 3 w znaku -no tak, to już wiem o kogo chodzi Jedyne co było za czasów PAR/PIR różne, to, że jednych urzędach nakazywano literowania przez własny okręg np. SP3QFE/3, a w innych SP3QFE/P lub SP3QFE/A. I to mniej więcej tyle historii napisanej tak na szybko (mam nadzieję, że bez błędów gramatycznych i merytorycznych). O ile dobrze zrozumiałem wypowiedzi SP6IX, czy SP2LIG to myślę, że też chcieli uświadomić w podobny sposób czytającym, że kiedyś był inny system, i to co jest obecnie oczywiste kiedyś takim nie było! Z drugiej strony była przez wiele lat moda na to by niszczyć coś z innego systemu lub napuszczać ludzi po prostu by rozwalić krótkofalarstwo w Polsce. Niektórzy pragnęli swobody - np. znak stacji od inicjałów etc. Likwidacja znaków oraz dopuszczenie na pasma osób które nie mają odpowiedniej praktyki i wiedzy, którzy nie znają historii, (historia to jest to co nas cechuje, skąd jesteśmy, kim jesteśmy i dokąd podążamy) to wg. mnie błędy, gdyż nikt tych ludzi nie nauczył jak czytać znaki! To tak jakby ktoś mnie teraz wyrywkowo zapytał o podział znaków dla konkretnych regionów z terenów byłego ZSRR, gdzieś mam to zapisane - rok temu z tego korzystałem, a obecnie nie pamiętam, więc tej wiedzy bym od ręki młodemu adeptowi nie przekazał. |