[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem Taki mały projekt z przymrużeniem oka |
Antena na dębie Są takie dni, że do naszego klubu przychodzi tak dużo ludzi, że ledwo się mieszczą w chatce. I wtedy zaczyna się najciekawsza część, czyli różne dyskusje i opowiadania. Dziś akurat padło na wakacyjną aktywność radiową. Z całej ekipy byłem chyba najmniej aktywny nadawczo, ale odbiornik to miałem prawie cały czas włączony i jako jedyny zmieniałem konfigurację anten ponad osiem razy. I towarzystwo się zaraz rozkręciło: - Pewnie jak przyjechałeś, to od razu rzuciłeś dipol na drzewo i CQ CQ na 3565? - Wziąłeś rzutkę arborystyczną albo jakąś procę? I do tego specjalne linki? Czy jakikolwiek obciążnik i sruuu! - A potem przyszła sąsiadka, że niszczysz drzewa i krzaki a od tych anten kury się nie niosą? - Wiem, powiesiłeś, okazało się, że w budynku obok letnicy mają jakieś paskudne ładowarki i nic nie było słychać? Musiałeś przewiesić na inne drzewo, by choć trochę dało się coś odebrać? - Ja wiem, powiesił ten dipol i nigdzie się nie mógł dowołać, bo linka w środku pękła i nie było ciągłości w jednym z ramion na siódemce? - Nie, aż tak to chyba nie było, ale może chciał powiesić endfeda, bo do dipola trzeba było z 50m kabla? Zatem zdjął dipol, powiesił endfeda tuż za oknem do wysokiej gałęzi a potem w dół do płotu? - Tak, pewnie tak było, ale nigdzie się nie mógł dowołać na 80tce mimo spotów na reversebeaconie. - A do tego akurat na 80m była akcja dyplomowa o polskiej kawalerii, prowadzona przez gości, którzy mają tło na dziewięć esów i nie mógł się do nikogo dowołać? A na UKF miał tylko baofenga z korzonkiem, a z tego nie dało się dowołać nawet do najbliższego przemiennika? - Potem tak się zdenerwował, że zdjął endfeda, powiesił z powrotem dipol, ale zapomniał dokręcić kostkę od ramion na 40m? - Myślę, że tak, ale w końcu zdjął, poprawił, powiesił i zaraz się okazało, że na 20m go nigdzie nie słychać. Zdjął dipol, powiesił endfeda i się ucieszył, że ma spoty na dwudziestce w Kanadzie i USA, ale po kraju znowu nikt go nie słyszy na na fonii, ani na telegrafii. - Ja wiem, bo endfed miał z kawałków i w połowie się urwało, cała długość nie pracowała, zatem antena działała tylko na czterdziestce i wyżej. Ale tam były zakłócenia od ładowarek. - To wziął vertical na dwudziestkę, poszedł na plażę, jak wracał to go dopadł deszcz i zalał radio? - Nie, radia nie zalał, ale nie zrobił żadnej dalekiej łączności, bo pasmo było zamknięte. Na pocieszenie wymęczył tylko coś na 30m. Potem pojechał do portu, posłuchać sobie statków i utopił baofenga? - A jak wrócił to znowu zdjął badziewnego endfeda i powiesił dipol. Udało mu się zrobić jedną łączność po kraju na fonii i kilka na telegrafii. I gdyby miał wzmacniacz, to pewnie by cały czas pakował kilowat, a potem by się dopał zapalił od zawilgoconego zasilacza. - Ale w zamian za to gdy zgłosił się kolega, to właśnie rozładowała się bateria. A potem i tak się musiał zbierać do domu, zdjął wszystkie anteny, spakował się, ale zapomniał linki. Może w przyszłym roku się po nią zgłosi. Słuchałem z ciekawością całej tej dyskusji, a na koniec dodałem: - tak było. Skąd to wiedzieliście? - Wiedzieliśmy gdzie pojechałeś, pamiętamy jak twój tata walczył z antenami w tym samym miejscu. Przecież nie mogło być inaczej, jakie drzewo – taki klin, jaki ojciec – taki syn! To ja już się boję, co się będzie działo, gdy będę te dwadzieścia lat starszy... |