Nowe pytania egzaminacyjne - propozycja
    canis_lupus pisze:

      SQ6NDC pisze:

      Bladawcze, co skłania Ciebie do tak niskiego oceniania ludzi?
      Sądzisz podług siebie i tobie podobnych? Już na starcie młodzi mają większy dostęp do wiedzy i informacji niż TY w ich wieku. Wykorzystanie sieci i mediów cyfrowych to dla tego pokolenia jest naturalne. Nie szukają literek na klawiaturze nie stękają przy korzystaniu z aplikacji i pracy wielowątkowej. Takie jest pokolenie Z (urodzeni po 1990)
      Z myśleniem rodem z PRLu to możesz sobie na fujarce pograć... home made oczywiście wesoły

      PS. Bladawiec-czyżby fan Lema?



    Cały czas mnie fascynuje to uparte traktowanie ludzi jak kretynów i równanie w dół. A już całkiem mnie rozwaliło stwierdzenie Artura VSS "skąd 13-latek ma wiedzieć?".


Koledzy! Canisie, Bogusławie.

W dyskusji najlepiej posługiwać się własnymi przykładami więc muszę się troszkę pochwalić. Jako pasjonat żeglarstwa początku wieku dołączyłem do grupy osób, którym strzeliło do łba aby zmienić system stopni żeglarskich. Były to czasy wielostopniowej drabinki stopni, obowiązkowych kursów i egzaminów. Do tego każdy właściciel byle pływadła musiał je zarejestrować i co jakiś czas przechodzić obowiązkowe przeglądy technicznie. To wszystko było oczywiście skutkiem troski o bezpieczeństwo żeglarzy. Naszą walkę rozpoczęliśmy od zestawienia wymagań w różnych krajach. Wyszło, że w takiej Anglii nie ma żadnych obowiązkowych patentów, rejestracji jachtów i obowiązkowych przeglądów. Dobrze zdając sobie sprawę, że w popeerelowej Polsce bezpatenicie jest niemożliwe ciągle powtarzaliśmy, że są kraje w których nie ma... Po kilkunastu latach obowiązek rejestracji nie dotyczy praktycznie 80% łódek a drabinka stopni to praktycznie dwa żeglarskie i dwa motorowodne. Do tego nie ma już obowiązkowych kursów. Udało nam się to osiągnąć mimo ciągłych krzyków, że "wezmą się i potopią" bo cały czas tłumaczyliśmy, że ludzie nie są głupi i jak będą mieli potrzebę to sami pójdą i zapłacą na kurs, dokształcą się np. z meteorologii czy doposażą łódkę bez konieczności zdawania egzaminów, obowiązkowych przeglądów czy listy obowiązkowego wyposażenia łódki.

Szanując prace i zaangażowanie Kolegów, twórców pytań, powiem: Zachowaliście się niemądrze. Nie trzeba dyplomów MBA, wystarczy obserwacja chłopa na targu, aby wiedzieć, że jak chce sprzedać prosie za 100 to na Dzień Dobry żąda 120! Koledzy zachowali się jakby zamiast zawyżonych 120 chcieli koniecznie zapłacić 140. Zamiast przygotować jak najmniej i jak najłatwiejszych pytań aby móc przychylać się do zastrzeżeń administracji, bez nacisku sami podnieśli poprzeczkę. I do tego idiotyczna argumentacja, że przecież "młodzi się nauczą", że "dostęp do wiedzy nigdy nie był taki łatwy"... Tylko po co mają to robić do egzaminu? Jak będą potrzebowali wiedzy to ją zdobędą bez egzaminacyjnego bata nad plecami! I kto traktuje adeptów za leniuchów i idiotów? Gdzie miejsce na samodoskonalenie skoro już na egzaminie będą musieli potwierdzić, że wszystko wiedzą?
Namawiam do postawienie sobie pytania:
Jaki jest cel egzaminu? Czy jest nim zdobycie "potrzebnej i przydatnej wiedzy" Czy sprawdzenie predyspozycji do bycia, nierobiącego krzywdy innym i sobie, radioamatorem?

jestem robot młody
Nie boję się wody
Tak gdzie woda to ja hyc!
Nie boje się nic!


  PRZEJDŹ NA FORUM