Demontaż anten KF przez Spółdzielnie Mieszkaniową w Pile. http://pila.naszemiasto.pl/artykul/1049613,pilscy- |
Witam... Widzę, że już ucichły merytoryczne polemiki, więc może ja dodam troszeczkę nieskładnego bełkotu... Czyli jak załatwić pozwolenie na montaż anten, na własnym przykładzie...( u mnie zadziałało) 1- Zamontowałem anteny, tam gdzie ich miejsce, czyli na dachu( po cichu, bez zgody spółdzielni) Wiem, nagiąłem prawo do własnych potrzeb- nie brać przykładu, nie namawiam... Aleee- spróbować warto... 2- Kolega zasiadł przy TRX, ja w teren z radiem- po sąsiadach... Chodziłem od drzwi do drzwi, prosiłem,tłumaczyłem, demonstrowałem i wyjaśniałem... Panowie- 6 klatek po 33 mieszkania, co prawda nie we wszystkich udało mi się coś wskórać, były chwile kiedy ręce opadały,(im głupszy tym mądrzejszy- wszak Polacy to naród wszystko wiedzący) Ale zaciskałem zęby i mówiłem sobie, chłopie! Szkoda tego co już masz, i dalej w teren... I tak dobrnąłem do końca, około 85% "pogłowia" złożyło swoje autografy na moim cyrografie... 3- Podanie do spółdzielni, razem z podpisami Szanownych współmieszkańców, i co??? Kicha!!! Ale wizyta u "pana" kierownika i "jaśnie" prezesa, (wszak "fachowców" trzeba przekonać, że to oni posiadają monopol na mądrość) Zmieniła ich podejście do tematu, I co usłyszałem??? Panie XXX proszę czekać na odpowiedz spółdzielni, oczywiście pozytywną(a dostarczy ją Pani dozorczyni)... I tak oto stałem się szczęśliwym posiadaczem stosownego kwitka, były to czasy kiedy przed otrzymaniem pozwolenia radiowego szanowna milicja przeprowadzała wywiady środowiskowe. Niestety były takie czasy... O tamtego dnia minęło sporo lat, i do dnia dzisiejszego nie mam żadnych problemów ani ze spółdzielnią ani współmieszkańcami(Jak będzie jutro, czas pokaże)... Moja Zacna polonistka wciąż nam powtarzała, tu cyt ![]() mądrością narodów!!! A jedno z nich mówi;POTULNE CIELE DWIE MATKI SSIE" Szanowni Koledzy po co komu bicie piany, że przepisy, że to my mamy rację... Kiedy tylko wystarczy troszeczkę ugiąć karku i się uśmiechnąć, nie twierdzę, że trzeba całować jaśnie prezesa w zadek, nie tedy droga... Ale to oni za nasze pieniądze będą walczyć z nami, i czy to ma sens??? To my opłacimy papugę, która w sądzie będzie reprezentowała spółdzielnie, niestety... Za nasze pieniążki papuga zrobi wszystko, aby uprzykrzyć nam życie, w końcu może i wygramy, ale czy ta gra jest warta naszego zdrowia??? Czasami lepiej dla własnego samopoczucia i interesu przyznać "jaśnie panu rację" Bo to się opłaci, niech pustak się cieszy, że ma władzę, My osiągnęliśmy nasz cel, a o to chodziło i tylko to się liczy... Podzielam poglądy Kolegi ANWA, i nie ważne czy jest pracownikiem spółdzielni czy nie, liczy się tylko Jego trzeźwe spojrzenie na temat... I jeszcze na koniec, wiem, że sfora żuci się na mnie,aby mnie rozszarpać... Ale Panowie!!! Wy posiadacie "wiedzę" z zakresu prawa, a ja? A ja mam kwit!!! Bo mnie chodziło o papier, a nie o to kto ma racje... _________________________________ Pozdrawiam- Józef/sp6opf |