A mnie zastanawia jedno ( abstrahując od legalności, bądź nielegalności słuchania służbowej korespondencji, w świetle obowiązującego w Polsce prawa ): jest wielu profesjonalnych użytkowników eteru - od wojska, policji czy straży pożarnej - po ekipy budowlane na drogach kierujące ruchem wahadłowym, czy elektryków naprawiających urwany wichurą kabel na wiosce. Czy ktoś wytłumaczy mi po jaką chorobę ich słuchać? Nie lepiej w tym czasie poczytać książkę bądź posłuchać muzyki? Nie bardzo rozumiem, co tak ciekawego jest w ich korespondencji, że ludzie zadają sobie trud jej odbioru i tracą na to swój wolny czas (oczywiście nie oceniam ani nie ganię nikogo, to ich czas, nie mój) |