Konstrukcja masztu antenowego
poszukuję
Witam!
Ktoś bardzo rozsądnie napisał o Dozorze Technicznym. Tak... Tylko jest jedno ALE. Ja nie muszę sporządzać drugiego atestu po to,aby maszt postawić. Mogę tego dokonać,ale to nie jest moim obowiązkiem,jedynie PRAWEM. To jest podobnie jak "TAXI"- garaż - miejsce parkowania pojazdu u właściciela pojazdu. W miejscu parkowania,powinna przejść przegląd z wpisem w książkę,świadczącym o dopuszczeniu do dalszej jazdy - eksploatacji. Co dalej. Jedzie na wyznaczony postój i tu ja jako potencjalny pasażer,mam prawo sprawdzić książkę techniczną samochodu,lub wezwać służby odpowiedzialne za dozór techniczny takiego pojazdu. Co najważniejsze - ja mam prawo wybrać sobie punkt dozoru technicznego a nie właściciel czy kierowca pojazdu. Dlaczego? Jadę z Olsztyna do Zamościa. Jest to naprawdę bardzo długa trasa. Kierowca i książka pojazdu,mówią jasno - pojazd jest sprawny. Lecz ja jadę z moją rodziną i ich bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze. Wzywam więc służby dozoru celem dokonania przeglądu. Efekty - wpis do książki pojazdu,zezwalający na jazdę. I tak jest - choć może tylko teoretycznie - w podobnych sytuacjach,gdzie stawką jest ludzkie życie. Mam prawo wezwać służby dozorowe,gdzie nie moja pasja - krótkofalarstwo - lecz bezpieczeństwo moje i mojej rodziny jest najważniejsze. Atest (urządzenia) tu:masztu jest OK,lecz ja proszę służby dozoru o dokonanie przeglądu i oceny. A robię to dla własnego i mojej rodziny bezpieczeństwa.
Dlatego też - tzw."gdybanie" - nie ma tu miejsca. Szczegóły montażu - a w części dalszej - warunków eksploatacji,na pewno zostały ustalone wcześniej i ujęte w odrębnej formie ,jako wpis dopuszczający maszt do dalszego użytkowania po jego przemieszczeniu!!! Dlatego też,nie ma nikt prawa oceniać takiego,czy innego zachowania producenta tego masztu! Pamiętajmy o tym,że ten człowiek - kim by nie był - ma również swoje prawa. Stawianie więc kogoś "pod murem",nie znając szczegółów umowy,zawartych poprawek itd. - nie czyni nas bohaterami. Można znaleźć się na pozycji przegranej.
Co ja zrobiłbym. Po dostarczeniu masztu na miejsce,dokonuję oględzin miejsca montażu. Jeżeli jest niezgodne z warunkami umowy jego montażu,przystępuję do aktualizacji umowy z zachowaniem wszelkich na tę okoliczność poprawek. Wówczas strona montująca ten maszt,jest odpowiedzialna za dalsze konsekwencje - o których powinien być wpis w treści umowy. Prawdą jest często fakt,że my sami chcemy życie wyprzedzić,ulepszając,upraszczając sprawę. Dobrze że stało jak się stało i nikt przy tej operacji nie ucierpiał na zdrowiu. A wnioski wyciągnijcie Panowie z tego sami. Pozdrawiam SP3SUL.


  PRZEJDŹ NA FORUM