Nasłuch pasm policyjnych
Mi się wydaje, że problemem krótkofalarstwa w Polsce jest fakt, iż znaczna część ( nie wszyscy, ale naprawdę znaczna część ) przystępujących do egzaminu w ogóle nie kieruje się pasją do radia. Nie interesuje ich historia łączności radiowej ani ewolucja techniki. Nie czują w ogóle tego, co nazwać można „magią radia”. Dla nich to namiastka darmowej komórki. Przygotowanie do egzaminu polega na wkuciu na pamięć odpowiedzi na testy ściągnięte z netu ( pytanie drugie - odpowiedź C, pytanie 45 - odpowiedź A, pytanie 13 - odpowiedź B, itd.), bez zastanowienia się po co właściwie się tego uczą. Nie wiedzą kim byli Marconi, Hertz, Tesla i Popow. Nie wiedzą jak radio powstało i jak to się stało, że naciskając wyświetlacz w komórce można posłuchać bełkotu komercyjnych RMFów czy ZETek. Gdy tylko dostaną licencję kupują Wouxuna i mogą gadać do woli z kumplami z osiedla. Mogą też rozkodować odbiornik rzeczonego Wouxuna i słuchać policji ( doprawdy nie wiem, po jaką cholerę to robić ).
Nie chcę narzekać, że kiedyś to było trudniej, bo było ZOMO i zła komuna, a żeby móc rozmawiać przez radio trzeba było najpierw „lutować i lutować…” przez 10 lat w radioklubie, ale wydaje mi się że dla większości z nas radio było wtedy prawdziwą pasją ( przynajmniej w moim przypadku ), a nie tylko chęcią pogadania z ręczniaka na przemienniku podczas grilla na działce.


  PRZEJDŹ NA FORUM