"Arkusz Dionizego"
Zgłoszenie instalacji antenowej
Znam doskonale stanowisko Artura, autora interpretacji zamieszczonej pod wskazanym, kilka postów wcześniej adresem. Prowadziłem z nim dosyć obszerna korespondencję. Bazował na załażeniu, że zgłoszenia należy składać, ale już nie raportów z pomiarów lub analiz gdyż art. 122a nas nie dotyczy. Argumentem było stwierdzenie, że nie ma w nim mowy o instalacjach amatorskich. Potem z tego się wycofał i obecnie głównym argumentem jest, że nie ma procedury na wykonywania pomiarów instalacji amatorskich. Takiej procedury przypuszczalnie nigdy nie będzie, chyba że sami sobie ja wymyślimy a inni ja uznają. Wystarczy, że w prawie są określone sposób prowadzenia pomiarów, miejsca pomiarów i czas wykonywania. Żeby było ciekawiej, jeszcze specyficzne uwagi odnoszące się do instalacji KF i UKF. Nic więcej już nie potrzeba. Są jeszcze PN precyzujące pewne szczegóły. Określona jest też w prawie forma przedstawiania wyników.
Zatem jest całkowicie wystarczający poziom wymagań i wiedzy pozwalający na dokonywanie takich czynności. Oczywiście można zadać sobie pytanie odnośnie formy realizacji analiz. Prawo tego nie mówi wprost. Jeżeli analiza jest elementem zastępującym pomiar wyrażonym w prawie, prostym logicznym powiązaniem jest stosowanie wszystkich tych samych wymagań jak dla pomiarów. Oczywiście musi wystąpić pewna różnica związana z zastosowanym narzędziem, nie przyrząd a zależności matematyczne.
Zresztą analiza jest powszechnie stosowana przy uzyskiwaniu pozwoleń gdzie na etapie wstępnym należy uzasadnić, że planowana inwestycja ma prawo takie pozwolenie uzyskać. Część kolegów już musiała to zrobić chcąc uzyskać pozwolenie budowlane na postawienie masztu.
Znam kilkanaście przypadków zwrotu arkusza przez PWIS lub WIOŚ.
Główne powody to brak zrozumienia urzędu co do właściwej formy oraz przekazywanie dokumentów w nieodpowiednie miejsce. Nie znam przypadku kiedy urząd, używając argumentów prawnych twierdził, że składanie dokumentów jest nie zgodne z prawem. W kilku przypadkach wręcz przeciwnie, urząd oczekiwał tych dokumentów.
Właściwie prawo nigdy nie jest doskonałe i ma to do siebie, że można je w pewnym zakresie różnie interpretować. Niektórzy prawnicy na tym korzystają, wciskając „ciemnotę” obu stronom, twierdząc, że mają rację. Dopiero sąd rozstrzyga sprawę i też nie zawsze jednakowo.
Czytając prawo , dobrze jest zrozumieć o co chodzi i realizować temat ograniczając do minimum ryzyko ponownego zajmowania się sprawą. Ja to nazywam syndromem „amerykańskiego czołgu”. Jak jest możliwe, przeć do przodu i nigdy nie zawracać. Prosta filozofia priorytetów i wyznaczania celów. Jeżeli celem jest zabawa z tematem, to się bawimy. Jeżeli celem jest załatwić temat i zająć się czymś innym to działamy inaczej.
Jeżeli zakładamy, że realizujemy wymagania prawa, to określamy warunki przy jakich wystąpi najmniejsze akceptowalne ryzyko wystąpienia problemów i tak postępujemy.
Taki jest mój punkt widzenia – „ZROBIĆ I ZAPOMNIEĆ”. Coś co pozostało z czasów studenckich 3xZ. Czyli ZAKUĆ, ZDAĆ i ZAPOMNIEĆ. Nie lubie nigdy stac w miejscu i jestem za bardzo wygodny, aby zbyt długo zajmowac sie czymś co być może miczemu nie służy.
Każdy ma prawo wybrać swoją drogę.


  PRZEJDŹ NA FORUM