Strach się bać...
"(...) martwią się nawet elektronicznymi nianiami!"
"Wierz mi spedziłem tydzien przy strumyku gurskiem i po tygodniu marzyłem o swoim cichym mieszkanku .Wszystkim mozna sie najesc i nacieszyc to kwestia czasu." -

jasne. Ja mieszkałem w UK w małej wiosce nad morzem, mój dom stał 80 m od plaży, a w całej wiosce był jeden sklepik, dwa puby i z 15 domostw. Po roku już zatęskniłem za czymś bardziej odległym od cywilizacji. Poważnie myślałem o jakiejś dziurze na północy Szkocji ( tylko ta pogoda...). Do firmy dojeżdżałem codziennie 15 km, i przeważnie mój samochód był jedynym autem na drodze. Jak wracałem z pracy miałem ciszę i spokój a jedynym dźwiękiem jaki do mnie dochodził był szum morza. W wiosce wszyscy się znali i spotykali pod sklepem czy na spacerze. Sielanka. Nie wyobrażałbym sobie tam życia w mieście.


  PRZEJDŹ NA FORUM