Strach się bać...
"(...) martwią się nawet elektronicznymi nianiami!"
Wracając jeszcze na chwilę do "problemu" mojego sąsiada z Krzyków dotyczącego koszenia zielska i odwalania zasp z chodnika :

Właśnie tego można się obawiać że po wyjeździe na wiochę... początkowo arakcyjne
czynności potem będą kulą u nogi. Spowszednieją a będą dalej obowiązkiem.
Lepiej fundnąć sobie taką daczę albo ogródek.
Człowiek wynudzony tygodniem pracy chętnie wyrusza na takie zajęcia.
A znudzony ogródkiem w długi weekend chętnie powraca do mieszczańskich wygód.

Ot takie zwykłe urozamaicenie - obżerając się samymi wyszukanymi specjałami
człowiek tez zatęskni za plebejską grzanką na tłuszczu ze starego chleba
upichconej ze zwykłej patelni.



  PRZEJDŹ NA FORUM