Strach się bać...
"(...) martwią się nawet elektronicznymi nianiami!"
Ale się wątek rozwinął...poruszony Ja na całkowite odludzie przenieść się nie mogę, bo muszę co rano posuwać do roboty. Ale znalazłem złoty środek - wiocha, ale tuż pod miastem. Za mojego życia raczej nie zdąży się nadmiernie zurbanizować, ale 20 minut w samochodzie i jestem w centrum - oczywiście w godzinach szczytu zajmuje to nieco dłużej. Kiedyś byłem wielkim fanem życia w mieście i nie mogłem zrozumieć rodziców, którzy wyprowadzili się na wieś. Do tego chyba trzeba dojrzeć, bo teraz uważam, że nie ma nic lepszego niż wyjść po powrocie z roboty do własnego ogrodu i poleżeć pod własną gruszką.bardzo szczęśliwy No i miejsce na anteny jest.


  PRZEJDŹ NA FORUM