Zachowanie na pasmie
jak, co i dlaczego
    sp6nik pisze:

    Trochę historii...
    CB rozkwitało w Polsce 1989-1990r.wiele osób kupowało radyjka i używało je do łączności ""służbowej""
    bo o telefon było bardzo trudno, tel. komórkowej w tym czasie jeszcze nie było a więc łączność w ruchu możliwa była wyłącznie przez radio.


Nie wiem skąd Kolega wynalazł akurat te konkretne daty, ale nie zamierzam ich komentować. Łączność służbowa? Tak myślę, kogo wówczas słyszałem poza taxówkami i pomocą drogową na #19. I jakoś nic szczególnego poza sporadycznie jakąś ochroną nie przychodzi mi do głowy. Może dlatego że do lokalnych pogaduch wykorzytywano tak lekko ze 120 kanałów, a pozostałe 80-100 do robienia "dx" na freebandzie. Tak, warszawa nie była dobrym miejscem dla "służbowych" łączności. Nie było na to miejsca. Na jedny, kanale rozmawiały lokalnie 3-4 osiedla...
Owszem, radio zastępowało telefony, czaty, komunikatory czy fora internetowe, ale mówienie że wiele osób wykorzystywało do służbowych rozmów jest co najmniej przerysowaniem rzeczywistości. Biorąc pod uwagę ilość czynnych stacji, to ta ilość była wręcz marginalna.


    sp6nik pisze:

    Aby użytkować CB radio potrzebne było "Pozwolenie na użytkowanie CB radia gdzie był podany typ radia, kanały, moc ,oraz przyznawano znak wywoławczy. "-potem to ulegało kilkakrotnie zmianom- .Ale generalnie pozwolenie dotyczyło RADIA a nie operatora.,U nas pozwolenie dotyczy operatora a nie radia.Pozwolenie na radio CB to była praktycznie formalność ,natomiast licencja dla nas to skomplikowana sprawa .No i wywiad środowiskowy przez MO.


Mity opowiadasz, pozwolenie było dla konkretnego operatora wymienionego z imienia i nazwiska. Fakt wstawienia na pozwoleniu radia oznaczał jedynie że jest to radio dopuszczone do legalnego użytkowania na terenie SP. Wywiad środowiskowy w latach '80 był również wśród CB-radiowców, a w wielu regionach kraju łączność miała dokładnie taki sam przebieg jak na pasmach amatorskich: znaki, relacja, znaki. Jeszcze w 1995, gdy w 3-mieście podałem "ogólne wywołanie", nie odpowiedział mi nikt, póki nie wyrecytowałem "Wanda 2605 prosi..."

    sp6nik pisze:

    Wtedy wielu użytkowników odkryło że łączności na "radyjku to fajna i ciekawa zabawa" no i zaczęło się hi.. na CB pojawiło też wielu krótkofalowców zaczęli w rozmowach między sobą , oczywiście żeby podkreślić swój kunszt operatorski, używać slangu i kodu Q, czym budzili zachwyt u CB operatorów szczególnie młodych.Młodzież CB zaczęła powtarzać pewne zwroty nie znając ich znaczenia ale były "Fachowe"no i wytworzył się nowy język CB.


Ludzie byli tak ciekawi świata, że robili wszystko by coś z niego zaczerpnąć. Propagacja akurat tak szczęśliwie była znacznie lepsza niż dzisiaj, więc QSO z drugim końcem świata czy short skipy po SP była czymś normalnym. Pojawiało się dziesiątki periodyków o tematyce radiowej, z których "młodzi" radiowcy czerpali kody, slangi i zasady prowadzenia QSO. Tytułów było więcej niż dzisiaj prasy kolorowej... pan zielony
Może Kolega nie zauważył, ale od początku lat '90 nie pojawiła się na naszym rynku żadna ciekawsza pozycja o tematyce radiowej skierowana dla początkujących. Młode "wilcy" wciąż bazują na "cb-radio" Janeczka czy "cb i radiokomunikacji" Michaliny...
Proszę więc nie opowiadać fantasy, bo obraża to dość dużą grupę ludzi.

    sp6nik pisze:

    Potem młodzież podrosła i język CB wraz ze zwyczajami, wrócił do krótkofalarstwa i tak naprawdę nie jest to wina kolegów którzy zaczynali na CB .


Potem to była długa nicość na cb, którą w 2004 ożywiła decyzja o zlikwidowaniu pozwoleń na to pasmo. Czas zmarnowany przez Krótkofalowców zamkniętych w swoim betonowym światku. Dzisiejsza sytuacja nie jest jedynie konsekwencją zliberalizowania przepisów egzaminacyjnych. Powodem jest kompletny brak systemu szkolenia nowych kadr, samouwielbienie graniczące z narcyzmem wielu "starych", doświadczonych znaków. Nie dziwi więc że młodzi czerpią z tego co dostępne, a uczą się głównie od siebie... i na błędach.neutralny


  PRZEJDŹ NA FORUM