Małe ojczyzny, mieszkańców gadanie dialekty i określenia mieszkańców |
Ja bardziej ze wschodu a moja żona prawie spod białoruskiej granicy (okolice Janowa Podlaskiego od aukcji arabów) Przy całej wschodniej granicy mówi się po tzw "Chachłacku", w gwarze stworzonej ze zmieszania trzech języków: polskiego, białoruskiego i ukraińskiego. Jak ktoś nie chce żeby "obcy" zrozumiał, to przechodzi na Chachłacki i nie ma bata, rozumiesz połowę słów, ale znaczenia zdań zupełnie nie. Kilka ciekawostek - drastyczka ‘biegunka’, baterejka ‘latarka’, tuchlić ‘oszczędzać’; skoworda ‘patelnia’; ligęzić ‘przymilać się’ . Podlasiaki mówią dać dla mamy prezent (a nie mamie prezent), słynne śliedziki czytane przez s i dz, wszystkie wyrazy kończące się na "cze" wymawia się "czy" jak Siemiatycze - Siemiatyczy, no i wspólne dla Mazowsza i Podlasia "poproszę koniaka" Kończę swój przydługi "wykład" przykładem Warszawy gdzie mieszkam, a raczej okolic Wołomin-Tłuszcz, gdzie nie używa się "i" i wychodzą jak śpiewał Kazik "języka lyznę" lub "złamę patyk" itp. |