Zgłaszanie instalacji antenowych again
Czyli jak nie pisać donosów na siebie
Jak to zwykle bywa, każda sprawę można rozpatrywać na kilka sposobów. To czy „rozdmuchanie” tematu było słuszne dla mnie jest jednoznaczne. Dziecięca metoda zakrywania głowy zakładając, że stanie się niewidzialnym trochę nie przystoi dorosłym. Dorosły stawia czoła przeciwnościom losu i je rozwiązuje. Dzieci zakrywają głowę lub chowają się pod stół.
Możemy jednak założyć, że przez ostatnich 5-6 lat nie byłoby żadnej aktywności z naszej strony. Jak wyglądała by sytuacja? Mielibyśmy laboratoria akredytowane i praktycznie pełne oceny oddziaływania instalacji na środowisko z pełną graficzną prezentacją rozkładu pola wokół instalacji pomijając kilka innych detali.
Co zrobiliby nasi koledzy od których w ostatnim czasie zażądano wykazania zgodności z POŚ? No cóż trochę by się napracowali nad dokumentami i trochę by ich to kosztowało, a co zrobiliby ci bardziej nerwowi i strachliwi ? Pozostawię bez komentarza.
Wykonując rachunek zysków i strat, baz żadnej wątpliwości, obecna sytuacja jest zdecydowanie lepsza i przynajmniej Ci co chcieli są w pełni przygotowani na jakiekolwiek żądania lub starcie z urzędnikiem.
Ci których to nie interesuje, wygrali na tym jedno, lepszy start, jeżeli ktoś się nimi zainteresuje.
Prosta życiowa zasada, zawsze więcej się wygra atakując niż się broniąc. Na podstawie dziesiątek czy setek przykładów mogę uzasadnić, że czekanie i udawanie, że nie ma problemu, jest najgorszą postawą jaką można przyjąć praktycznie w każdej sprawie. Skutki późniejsze zawsze są gorsze.
Może niektórzy Koledzy mają inne zdanie, ale takie są moje doświadczenia.
Tak więc Mariusza, absolutnie sie nie zgadzam z Twoim zdaniem. To nie jest "kablowanie" na siebie tylko jednorazowe, tanim kosztem, załatwienie sobie spokoju, mniejmy nadzieję na wiele lat.
W życiu sprawy należy szybko zamykać i o nich zapominać.
Za jakiś czas pojawią się a raczej już są inne problemy. Wielu kolegów już je ma. Tylko tym razem są skazani na siebie.


  PRZEJDŹ NA FORUM