Wydawanie pozwoleń klubowych
Komunikat UKE
Prawdopodobnie „starym klubom” nic nie grozi, chyba, że urzędnicza twórczość zacznie na nie nakładać jakieś, obecnie trudne do przewidzenia deklaracje czy oświadczenia, zgodnie z nieśmiertelnym prawem Murphiego. Na pewno przy zakładaniu nowego klubu nie będzie już tak prosto i łatwo, wiele spraw trzeba będzie przedstawić i udowodnić, czyli zacznie się zwykła urzędnicza mitręga. A co z tzw. klubami rodzinnymi? Generalnie sprawa jest o tyle mało istotna, że liczba klubów raczej maleje niż wzrasta. Mnie dziwi, że krótkofalarstwu, postrzeganemu w obecnej Polsce jako niszowemu, wprost zamierającemu rodzajowi aktywności obywatelskiej, rzuca się co raz cięższe kłody, jakbyśmy stanowili jakoś wybitnie liczną, natrętną i dokuczliwą grupę maniaków.

PS. Do „sp6cvh”: ciekawym, na czym polegała ta dziesięcioletnia „wolna amerykanka”? Masz Arku jakieś konkrety?


  PRZEJDŹ NA FORUM