Nadawanie z gór. |
Witam wszystkich, tak przeglądam temat i widzę że wychodząc w góry zabieracie ze sobą kawał sprzętu, dodatkowe akumulatory, anteny kierunkowe, fajnie. Ja osobiście chodząc po górach mam tylko ręczniaka z antena Nagoya dł. 28cm, nie pamiętam jaki to model a nie mogę odczytać bo podczas jednej wyprawy w tatrach złapał mnie deszcz i odpadła orginalna naklejka z nazwą modelu, ale nie o tym chciałem pisać, chodzi mi to to, że jak się jest na dużej wysokości to nie są potrzebne jakieś super anteny, sygnał leci pięknie bez zakłóceń na duże odległości, na antenie kierunkowej na pewno było by lepiej, ale zwykła antena moim zdaniem w zupełności wystarczy. W poprzednie wakacje w sierpniu z góry Ciemniak w Tatrach ponad 2000m mpm. zrobiłem łączność przez przemiennik SR6KB bez większych problemów, miedzy nami był jeszcze przecież cały beskid a odległość ponad 200km, a warunki były normalne, a nawet wydaje mi się że kiepskie. Wtedy miałem jeszcze Yaesu FT-60E i nadawałem z pełnej mocy - 5W, w tym roku na wypady w góry mam VX7 i ta sama Nagoya którą używałem na FT-60, mam nadzieję że VX7 spisze się równie dobrze, po mimo słabszego akumulatora niż miałem w FT-60 - a pojemność niby taka sama. A swoją droga, jak się porusza po Tatrach tylko i wyłącznie pieszo, i wchodzi się na wysokości ponad 2000m npm, to zaczyna się już liczyć każdy gram bagażu, dodatkowe anteny i cięższe zapasowe źródła zasilania już nie wchodzą w grę, chyba że drugi fabryczny akumulator, bo jest mały i lekki. I tak wychodząc w góry zabieram "tego złomu" zbyt wiele, ale bez radia, aparatu fotograficznego i GPS nie wychodzę w góry. Pozdrawiam wszystkich miłośników radia i gór, do usłyszenia na pasmach. |