Ojcowska duma |
Z ojcowską dumą bywa różnie. Zależy to między innymi od perspektywy z jakiej się ją postrzega. Na przykład z perspektywy wieku dzieci i własnej. Aktualnie przebywam od tygodnia w szpitalu i kiedy dziś odwiedziła mnie rodzina czyli żona z trójcą dzieci, to byłem nie tylko bardzo rad z tego spotkania, ale i dumny mogąc przedstawić rodzinę Kolegom z pokoju. A towarzystwo szpitalne mam bardzo zróżnicowane. Najstarszy, po 60. przesympatyczny, pogodny geodeta z Jarosławia z dorobkiem rodzinnym dwojga dzieci i trojga wnucząt. Młodszy w wieku ok. 40, z okolic Dubiecka - równie uczynny i wesoły mechanik, budowlaniec pracujący zwykle na budowach w Europie, stanu wolnego. I najmłodszy, 17 letni sportowiec sztuk walk wszelkich ze Stalowej, pełen energii, podśpiewujący sobie wesoło. Jak to się chłopy w szpitalu nudzą, to o życiu wieczorami pogadają i tak jest u nas. Dieta szpitalna ścisła, więc i flaszki nie ma, a Polaków rozmowy na temat rodziny dzieci szeroki, ciekawy, gdy zejdzie się do spraw wychowania, pomysłowości dzieci, licznych przygód... Po takich rozmowach inaczej patrzy się na rozłąkę z nimi, z większym dystansem, wyrozumiałością i bardziej chce być blisko dzieci. Mój 10 letni Wojtuś chciał zabrać na odwiedziny taty aparat foto. Zapytał Mamę i już taka własna inicjatywa dziecka napawa pewną dumą. To nic, że nie znalazł akumulatorków i aparat był bezużyteczny... Docenić, pochwalić, wysłuchać, przytulić... - tego i nam "starym koniom" potrzeba. Dobrej nocy |