Ilu nas naprawdę jest w PZK?
a ilu będzie za 10 lat?
OldHam
"Pozwolę sobie wtrącić się jako nie członek PZK, ale tam gdzie czuję temat anten to nie mogę się opanować przed dodaniem trzech groszy. Moim zdaniem, głównie mają na to wpływ trudności z instalowaniem systemów antenowych.
To hobby, żeby cieszyło, to wymaga skutecznych anten. A tu niestety jest jak jest. Pieniądze to sprawa drugorzędna, zawsze można je zdobyć. Programy popularyzatorskie nie są w stanie odpowiedzieć młodemu adeptowi sztuki co ma zrobić, jeżeli nigdzie nie wolno mu zainstalować anteny i to, że jeszcze musi pod presją nieprzyjemności wykonać skomplikowane wyliczenia dla POŚ i Sanepidu, może analizy. Rysuje się na starcie perspektywa: starcie w sądzie o anteny, gdzie bez prawnika ani rusz, kupa ludzi (nawet sąsiadów) nieprzyjaźnie nastawionych do hobby.
Nie każdemu też odpowiada bycie skautem uganiającym się z antenami na plecach po jakimś odludziu."


SP6OUJ
"No chyba nie do końca tak jest. Moim zdaniem największym problemem jest przyciągnięcie "młodzika" do klubu"

Ja zgadzam się z Arkiem. Od pewnego czasu sam na własnej skórze doświadczam takich niedogodności. Odkąd wynajmuję mieszkanie a do mojego bazowego qth mam daleko, wiecznie borykam się z trudnościami. Tam gdzie teraz mieszkam ostatnimi czasy uprawiam prawdziwą partyzantkę. Żeby móc popracować, muszę czekać do nocy i po kryjomu stawiać "partyzancką" antenę. Kiedy bowiem prosiłem właściciela budynku o zgodę na montaż anteny, bez namysłu odmówił, ponieważ jak twierdził to brzydko wygląda a w dodatku tam mieszkają spokojni ludzie i nie życzą sobie "żadnych bałaganów" wesoły I co tu zrobić? Nic tylko praca qrp w terenie. A nie zawsze jest czas i możliwość żeby jeżdzić po polanach, łąkach i innych wertepach.
Co do tego klubu. W moim przypadku tak sie składa, że żadnego klubu w pobliżu nie ma. Tzn. na papierze jest ale w praktyce nie istnieje.


  PRZEJDŹ NA FORUM