PZK - "gra w otwarte karty" czyli konkrety... |
Oczywiście że bądźmy bo nie ma nikogo innego na ich miejsce. Nie ma takich chętnych na szczeblu władz centralnych, nie ma chętnych na szczeblu oddziałów. Nie ma i na razie nie będzie. To że udaje wybrać zarządy oddziałów nie świadczy, że są to osoby które powinny być we władzach. Bardziej jest to na zasadzie wybierzmy jeśli są chętni i nie ważne jacy oni są, niż wybierzmy bo mają pomysł na działalność oddziału, związku itd. Nie udała się proponowana zmiana struktury bo nie miała prawa się udać. Teraz jeszcze 2 lata i kolejny zjazd Sprawozdawczo - Wyborczym na którym nikt z kulawą nogą nie odważy się sprzeciwić ogólnemu poklaskowi dla miernoty. Odtrąbi się wiele sukcesu namaści się nowego (starego prezesa) i dalej będzie się toczyć tak jak toczy. Na zebrania oddziałów ponad 100 osobowych będzie przychodzić mniejszość i decydować byle by tylko nie można było zlikwidować ostoi wiodącej organizacji. Przyzwyczailiśmy się do miernoty i większości to odpowiada bo przecież karty są obsługiwane a o to tylko w organizacji chodzi. Ale bądźmy wielkoduszni w imię szacunku do miernoty. Witold Zakrzewski SP5UHW |