Regulamin portalu i forum dyskusyjnego PZK.
Jurku SP1JPQ,

Niestety Polska jest takim krajem, w którym to co udaje się m. in. w USA nigdy się nie uda. Mamy niestety zupełnie inną mentalność, co więcej tylko w przypadku faktycznego zagrożenia naszego, jako jednostki, ale jako środowiska już nie.
Niestety poczucie praw obywatelskich w Polsce jest żadne i nie należy się spodziewać, że to się zmieni szybko.
U nas również w PZK osoby o odmiennych poglądach są najczęściej określane mianem destruktora, przeciwnikiem organizacji chcącym zniszczyć jej istnienie. Brak jest jakiegokolwiek dialogu.
Jak Przewodniczący GKR PZK publicznie oświadcza, że nie będzie podejmował żadnych działań, bo nie chce być "grabarzem" PZK - to nikt nie rozmawia o tym c o się dzieje w organizacji. Statystyki pokazują, że PZK jako organizacja się bardzo szybko starzeje co widać na stronie PZK gdzie poczytne miejsce zajmują informacje o śmierci kolejnych kolegów.
Co więcej pisze się i chwali się rzeczami, które tak naprawdę nie są niczym nadzwyczajnym, ale normalną pracą członków władz organizacji - w PZK urasta to do rangi osiągnięć i sukcesu.
Jak ktoś sięgnie po prawo wewnętrzne PZK to przeczyta jedynie nagłówki reszty już nie, bo za długie i pisane w sposób, który urąga otwartości na członków. W tym wszystkim członkowie są przedmiotem a nie podmiotem z którym należy się liczyć.
Zaczynając od STATUTU po przez regulaminy członkowski i składkowy, a na głosowaniu elektronicznym skończywszy.
Portal PZK i Forum PZK stało się udzielnym księstwem zatrudnionej do jego prowadzenia firmy i osoby wyznaczonej do tego. Członkowie PZK mają znikomy wpływ na to. Wszelkie próby zmiany tej sytuacji obijają się o mur niechciejsta ze strony ADMINISTRATORA i PREZESA PZK. Tematy na Forum PZK są zamykane według widzimisię zatrudnionego za pieniądze członków Administratora.
ZG PZK teoretycznie pracuje, a praktycznie wygląda to tak, że wybrani przez prezesa członkowie ZG dostają z prezydium i od prezesa informacje i zapraszani są do teoretycznie tworzenia czegoś - po czym jeden z nich chwali się jak to ciężko pracuje ku chwale i na rzecz.
To jest zaprzeczenie czegokolwiek, co się nazywa organizacją społeczną.
Cóż w takiej sytuacji nie dziwne, że większość członków nie chce się angażować w cokolwiek w organizacji i wystarcza im obsługa kart QSL. To jest postawa na przetrwanie i jakoś tam będzie.
Ostatnie Zjazdy Krajowe począwszy od Szczyrku a skończywszy na nadzwyczajnym w Warszawie pokazały, że "przyspawani" nie chcą zmian i rozwoju PZK. CO więcej Prezes PZK sam oświadczył że dokąd będzie żył będzie Prezesem PZK (a fakty są takie, że PZK dla SP2JMR stało się niezłym źródłem dochodu, a jeszcze założył sobie że w miejscu ŁOŚ'a stworzone zostanie centrum krótkofalarskie którym on Piotr Skrzypczak będzie za wynagrodzeniem zarządzał mając z tego systematyczne dochody)
Członkom PZK to się podoba i dla tego jest jak jest.
A w terenie, czyli OT wychodzimy z założenia, że nowym członkom „nieskażonym" jeszcze PZK nie warto pozwolić na wchodzenie do władz OT.
Jak się spojrzy na amerykański, czy zachodnioeuropejski styl organizacji tam "działacze" władz centralnych wywodzą się z osób, które zaczynały swoją działalność na szczeblu lokalnym i ich kolejne szczeble są efektem ich obowiązków na szczeblu lokalnym.
Dziś stwierdzenie, że nie da się zarządzać organizacją przy tak licznym Zarządzie jest świadomym pisaniem nieprawdy. Zarząd decydujący w ARRL składa się z blisko 28 członków każdy merytorycznie odpowiedzialny za konkretne sprawy, w REF istniej 24 osobowy dyrektoriat, w DARC też nie jest lepiej.
Jednak tam w zarządzaniu korzysta się nowych technologii - posiedzenia władz odbywają się np. on-line, co radykalnie obniża koszty. Decyzje zapadają szybko a nie miesiącami są przeciągane.
Członkowie władz Centralnych są stałymi bywalcami spotkań z władzami centralnymi, parlamentarzystami itd. (średni raz na kilka dni spotkanie). I tez to robią społecznie, jeśli są wynagradzani to za konkretne efekty a nie za to że są.
My w Polsce, jeśli do tego dojdziemy to za kilkadziesiąt lat. Chyba, że PZK upadnie i na gruzach będzie odbudowywana nowa organizacja. Przestrzegałbym jednak przed upadkiem PZK, bo na dzień dzisiejszy dla obecnego Prezesa i jego "dworu" nie ma. A działacze SN0HQ i SPDXC są zainteresowani przejęciem władzy w PZK i wprowadzeniem takich zasad jak są w tych strukturach gdzie członkowie będą jedynie od tego żeby towarzysko się spotykać i płacić składki.

Witold Zakrzewski
SP5UHW


  PRZEJDŹ NA FORUM