Krótkofalarstwo - hobby, czy służba?
Ja również uważam, że określenie "służba radiokomunikacyjna" to anachronizm, choć wciąż używany. Oczywiście dobrze by było gdyby wszyscy "służbiści" mieli z tego tytułu przywileje, ale o tym możemy tylko pomarzyć. To już nie te czasy Panowie! A jeśli ktoś próbuje motywować zasadność istnienia naszego hobby wyłącznie mogącą się wydarzyć klęską i tragedią - powódź 97 jest przywoływana najczęściej - to ręce mi opadają. Dlaczego? Bo to też nie te czasy. W 97 krótkofalowcy byli potrzebni, bo służby były kiepsko wyposażone. Oni mieli jakieś szroty, a my (właściwie powinienem pisać Wy, bo w 97, to ja miałem CB radio) nowoczesny sprzęt. I choć często były to konstrukcje własne, to jednak dopieszczane przez właścicieli, a przez to zwykle o wiele bardziej funkcjonalne niż policyjny radmor. Teraz wygląda to nieco inaczej. I choć 112 nadal im nie działa, to jednak chyba spokojnie sobie bez nas poradzą w przypadku kolejnej powodzi. Podsumowując - "służba", to na papierze, a tak naprawdę hobby, które ma dawać radość i którego uprawiania nikt nie będzie nam ułatwiał, a wręcz przeciwnie - niestety.


  PRZEJDŹ NA FORUM